Ks. dr Waldemar R. Macko
![](/old/2018/images/linje_666.png)
Ks. dr Waldemar R. Macko
Na przestrzeni wieków wielu poddawało w wątpliwość wszechmoc Boga, używając do tego różnorakiej argumentacji. Jednak wszystkie te zarzuty mają jeden wspólny mianownik: spełnienie ludzkich pragnień – czy będzie to zaspokojenie ciekawości, żądzy spektakularnego widowiska czy też nadzwyczajnej interwencji, mającej na celu ukojenie ludzkiego cierpienia – wszystko to wyraża ludzkie pragnienie, aby spełniała się nasza wola. To stwierdzenie można sformułować w prostszy, a zarazem bardziej czytelny sposób: niech będzie tak jak ja chcę, bo tak będzie najlepiej.
Bóg wybrał drogę naszego zbawienia przez śmierć na krzyżu swojego Syna. I choć nie jesteśmy w stanie tego pojąć, pochylmy głowy i wyznajmy: bądź wola Twoja, Panie.
Ks. dr Waldemar R. Macko
Opis wskrzeszenia Łazarza jest chyba najbardziej spektakularnym wydarzeniem opisanym na kartach Ewangelii. Wystarczy go porównać ze wskrzeszeniem młodzieńca z Nain. Jednakże nie o podkreślenie dramaturgii zdarzenia chodziło Janowi. Chciał on przekazać nam tę zasadniczą prawdę, że Jezus jest Panem życia.
Jan zanotował też, że Jezus zapłakał nad grobem swojego przyjaciela. Możemy zapytać: dlaczego to uczynił? Przecież zaraz go wskrzesi. Jezus nie płakał nad stratą Łazarza, płakał nad ludźmi, których przez grzech śmierć stała się udziałem.
Zwróćmy uwagę na jeden bardzo ważny szczegół: Jezus dokonuje wskrzeszenia Łazarza tuż przed własną męką i śmiercią. Czy ten cud ma umocnić wiarę uczniów i przygotować ich na to, co wkrótce się wydarzy? Zapewne tak! Przede wszystkim jednak ma nam uświadomić, że Jezus dobrowolnie poddał się śmierci, aby ją ostatecznie pokonać.
Ks. dr Waldemar R. Macko
Człowiek w sposób naturalny musi docierać do tego, co znajduje się wewnątrz drugiego człowieka przez znaki zewnętrzne: przez ciało, gesty, język, zachowania. Nie ma innej drogi. Może jednak się na tych zewnętrznych rzeczach zatrzymać i nie dotrzeć do serca. Bóg jest tym, który chce nauczyć nas patrzeć głębiej, tak jak nauczył Samuela. Uczy nas tego m. in. w każdej Mszy św.: oczami ciała widzimy tylko chleb, ale oczami serca widzimy Ciało Jezusa Chrystusa; to samo dotyczy kielicha z winem, które stało się Krwią Zbawiciela. Uczmy się w tej najlepszej szkole, żeby potem tym Bożym spojrzeniem patrzeć na tych, których Bóg postawi na naszej drodze.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek
Kiedy czynimy jakieś dobro ze szczerego serca, to może mieć one skutki o wiele bardziej dalekosiężne niż możemy to sobie wyobrazić. Dlatego warto być dobrym, nawet jeśli momentami przychodzi to z wielkim trudem i spotyka się z niewdzięcznością. Niech dzisiejsza scena ewangeliczna umacnia nas w takiej postawie.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek
W tę ostatnią niedzielę karnawału Pan Jezus stawia przed nami problem hierarchii wartości w naszym życiu.
„Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!”
Mamona oznacza rzeczy i wartości materialne, które tak bardzo zaprzątają głowę i serce człowieka, że praktycznie brak w jego duszy miejsca dla Pana Boga i bliźniego. O sprawy doczesne troszczyć się trzeba, ale rzecz w tym, aby nie pochłonęły nas tak dalece, iż wezmą nas w posiadanie i duchowo zniewolą. Staną się bożkami, które nic nie dają, a zabierają sercu pokój, miłość i wolność. Spustoszone serce tworzy wtedy własną wizję szczęścia, własną nie-Bożą moralność. Odchodzi stopniowo od Pana Boga – odchodzi od Źródła i Sensu. Rodzi się duchowy smutek, gorycz, zmęczenie, zniechęcenie.
Chodzi zatem o powrót do owego prymatu „być” nad „mieć”. Pan Jezus walczy nieustannie o nasze „bycie” dzieckiem Bożym, szczęśliwym, duchowo twórczym. Wolnym od grzechu, a odkrywającym swoje nieskończone perspektywy w Bogu, który jest Miłością.
„Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”. Zaufać Panu Jezusowi, zachwycić się Nim, służyć Jemu i bliźnim – jak ś.p. Helenka Kmieć z Libiąża – misyjna wolontariuszka, Boża bohaterka naszych dni, zamęczona w Boliwii, a świecąca coraz mocniej…
W najbliższą środę przyjdziemy do kościoła, aby w pokorze przyjąć popiół na nasze głowy na znak rozpoczęcia Wielkiego Postu. Oto czas łaski – oto czas przemyślenia swojej hierarchii wartości. Jej reformy.
Ks. Robert Mikos
A Pan Bóg zawsze miłuje nas, także wtedy, gdy grzesząc, wybierając zło, stajemy się Jego nieprzyjaciółmi.
On sam daje przykład takiej miłości. On „zapala słońce nad złymi i dobrymi”, nigdy nie męczy się w przebaczaniu – nie chce śmierci grzesznika, ale żeby wrócił i żył. Nasza trudna, ale naprawdę możliwa miłość nieprzyjaciół, jest wyrazem miłosierdzia, na wzór tego Bożego. Często powtarzamy w Modlitwie Pańskiej słowa: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…”. To zobowiązujące. Uwolnić się – mocą Ducha Świętego, dotykającego głębin naszego serca – od nienawiści, realizować owo ZŁO DOBREM ZWYCIĘŻAJ.
Odczytać i zrozumieć, że Pan Bóg pragnie zbawić WSZYSTKICH. A realizacja przykazania miłości nieprzyjaciół to współpraca ze Stwórcą w tym Jego pragnieniu – by stało się naszym. Oto wyobraźnia Miłosierdzia.
Ks. Robert Mikos
W miniony czwartek, obchodząc święto Ofiarowania Pańskiego – Matki Bożej Gromnicznej, przyszliśmy do kościoła z gromnicami. Świece te symbolizują Jezusa Chrystusa – Światłość świata.
A w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus mówi nam, że to my jesteśmy światłem świata i solą ziemi. Mocne i wymagające słowa. I nasze zadanie.
Jak chrześcijanin ma być światłem w świecie zagmatwanym i nieprzejrzystym, w którym doświadczamy diabelskiej pomroczności? Jak być solą dla innych, nadawać duchowy smak i chronić przed zepsuciem – pomóc zachować pozytywne, duchowe właściwości? Gdy wielu ochrzczonych żyje bez wyrazu, ich codzienność nie różni się od życia ludzi bezbożnych?
Pokazują to święci, szczególnie męczennicy, także współcześnie prześladowani chrześcijanie. Oprawcy chcieli zgasić ich światło przemocą fizyczną, a oni po śmierci świecą mocniej.
Trzeba nam wrócić do Pana Jezusa – jedynego Światła, które jest niezwyciężone i rozprasza wszelkie ciemności. Brać tę Światłość, nią żyć, aby światu świecić. Świecić miłością, miłosierdziem, dobrem… Czyli osobisty przykład, świadectwo czynu. Przemawiać życiem, stać się Dobrą Nowiną. Nawrócenie prowadzi do Światła, aby skutecznie oświetlać siostrom i braciom drogę do Ojca w niebie.
"Żyj tym, co zrozumiałeś z Ewangelii, choćby to nawet było niewiele, ale żyj tym!" (Brat Roger Schutz)
Ks. Robert Mikos
Jeśli jestem z Nim, to wszystko w moim życiu może być drogą do szczęścia.
Ks. dr Michał Dubicki
Słyszymy dziś w Ewangelii opis powołania pierwszych uczniów: Piotra i Andrzeja. Każdy człowiek także jest powołany przez Boga do świętości. Bez względu na to, czy jest małżonkiem, kapłanem czy osoba zakonną. Wszyscy mamy zmierzać do świętości, czyli przyjaźni z Bogiem. Hebrajskie słowo Kadosz tłumaczy się jako święty, ale także inny. Trzykrotne wypowiedzenie go w czasie śpiewu w liturgii „święty, święty, święty”, oznacza użycie stopnia najwyższego, a więc „Najświętszy”, jak również „najbardziej inny”. Dzisiejsze 1 czytanie pokazuje nam, że Bóg naprawdę jest inny, a „Jego myśli nie są myślami naszymi, ani nasze drogi, Jego drogami”. Patrząc na działanie i wybory Boga, nie da się nie powiedzieć, że są zaskakujące. Jest nawet takie powiedzenie, „jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz Mu swoje plany”.
Dzisiejsze Słowo Boże pokazuje nam, byśmy nie narzucali Bogu naszych schematów myślenia, a zaczęli uczyć się Jego sposobu myślenia, czyli zgadzania się z Jego wolą.
A gdy się już tak zacznie dziać, to możemy wówczas mówić o metanoi, czyli zmianie sposobu myślenia, czyli nawróceniu się.
Ks. dr Michał Dubicki
Jan Chrzciciel widzi Jezusa w perspektywie historii zbawienia, a siebie jako sługę Bożego. Nazywa Go imionami, które wyrastają z proroctw Starego Testamentu. I tak określa Go jako Baranka paschalnego, którego krew chroniła domy Izraelitów. Dalej nazywa pokornym Sługą Jahwe z Księgi Izajasza. Sługą Jahwe, w którego ranach jest nasze zdrowie. I wreszcie mówi o wytęsknionym Pomazańcu (gr. Christos), Synu Bożym, na którym spoczywa Duch Boży. Jan Chrzciciel wskazuje na Jezusa i mówi, że przyszedł „chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi”. Słyszymy więc dzisiaj o powołaniu i misji. Słowo Boże pokazuje nam, że jesteśmy zaproszeni do tego, żeby być w życiu światłem, apostołem i znakiem.
Każdy z nas jest wezwany do dawania świadectwa o Zbawicielu na wzór św. Jana Chrzciciela.
Byśmy mogli wypełnić tę misję, Pan Jezus karmi nas swoim Ciałem. Mamy iść do ludzi, aby być znakiem, który będzie wskazywał, że jest Ktoś kto ich kocha i ma naprawdę dobrą obietnicę dla ich życia. On umacnia nas do oddawania życia dla Boga.
Stańmy dziś przed Panem z sercem czystym i otwartym, abyśmy mogli je napełnić Jego mocą, siłą Miłości.
Ks. dr Michał Dubicki
Jezus schodzi do najniżej położonych miejsc w Twoim życiu, w Twoim sercu, do depresji Twojego życia, do tego, co jest Twoim grzechem, do tego, czego się wstydzisz i nie chciałbyś nawet o tym mówić. Jezus bierze wszystkie grzechy na siebie, nie chce abyś był smutny i samotny, On pragnie Twojego zbawienia.
Możesz oddać Jezusowi te sytuacje Twojego życia, które Cię przygniatają, a zobaczysz jakich wielkich cudów dokona Jezus w Twoim życiu.
W czasie dzisiejszej Eucharystii znów rozlegnie się głos Boga w liturgii słowa i znów stanie pośród nas Jezus Chrystus.
Tylko czy chcesz pozwolić Jezusowi, aby działał w Twoim życiu?
Ks. dr Michał Dubicki