KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XVII Niedziela Zwykła Uroczystość św. Anny patronki parafii 30 lipca 2017 r.

Pomimo tego, iż Ewangelie milczą na ich temat, nieco informacji o ich życiu możemy zaczerpnąć z tekstów apokryficznych. Według starych podań Joachim i Anna pochodzili z królewskiego rodu Dawida. Anna (hebr. hanna znaczy „łaska”) mieszkała wraz z rodzicami w Betlejem, gdzie też otrzymała staranne wychowanie, które zostało dodatkowo ugruntowane poprzez służbę w świątyni jerozolimskiej. Natomiast Joachim (hebr. jehojaqim oznacza „przygotowanie Panu”) pochodził z Nazaretu, z zamożnej rodziny. Był człowiekiem, który od wczesnej młodości służył Bogu z wielką gorliwością. Jego ciche i skromne życie było zawsze nastawione na pomoc drugiemu człowiekowi.


Anna poślubiła Joachima w wieku 24 lat. Oboje od początku wspólnej drogi uważali swoje małżeństwo za święty i nierozerwalny związek pobłogosławiony przez Boga. Przez kolejne dwadzieścia lat żyli w zgodzie, miłując się nawzajem i wyczekując upragnionego potomstwa. Według opisu ks. Piotra Skargi pewnego dnia Joachim zapragnął jako pierwszy złożyć ofiarę na ołtarzu w czasie nabożeństwa. Miał do tego prawo, gdyż jego ofiara była największa. Niestety, kapłan odprawiający nabożeństwo zawrócił go i znieważył, wytykając mu głośno jego bezpłodność. Poniżony Joachim nie wrócił już w tym dniu do żony, ale udał się w góry do swej trzody i tam żalił się do Boga. W tym samym czasie osamotniona Anna udała się do ogrodu, by tam opłakiwać swoje życie. Kiedy uniosła oczy ku niebu i zobaczyła gniazdo wróbli na drzewie laurowym, wypowiedziała błagalną modlitwę do Boga: „Panie, Boże wszechmogący, który obdarzyłeś potomstwem wszystkie stworzenia, zwierzęta dzikie i domowe, gady, ryby, ptaki i wszystko to cieszy się ze swego potomstwa, dlaczego mnie jedną odsunąłeś od daru twojej łaskawości? Ty wiesz, Panie, że do początku małżeństwa złożyłam ślub, iż jeżeli dasz mi syna lub córkę ofiaruję je tobie w twym świętym przybytku”. Wtedy ukazał się Anioł, który zapowiedział narodzenie dziecka.

W tym opowiadaniu wybija się charakterystyczny motyw dla historii dotyczących poczęcia się wielkich ludzi w historii zbawienia (Izaaka, Jakuba, Samsona, Samuela itd.): rodzice długo są bezpłodni i w starszym wieku rodzi im się upragnione dziecko, które ofiarowują Panu. W przypadku Joachima i Anny była to Najświętsza Maryja Dziewica. W tym schemacie warto zwrócić uwagę na bardzo istotny szczegół – ofiarowanie dziecka na własność Bogu. Dzisiaj, jak małżeństwo doczeka się upragnionego jedynego dziecka, to chce mieć je dla siebie, często rozpieszcza i darzy nadmierną troską. Tymczasem, aby kochać je dobrą miłością, nie zaborczą, trzeba je oddać Panu. Ono nie należy do rodziców. Nie musi zostać księdzem czy siostrą zakonną, ale niech Bóg decyduje o jego losie, a nie rodzice. Podobnie z każdą relacją i każdą rzeczą, którą dostajemy od Boga. Powierzajmy ją Bogu, a wtedy będzie z pożytkiem dla nas i dla naszego otoczenia.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XVI Niedziela Zwykła – 23 lipca 2017 r.


Często łatwo przychodzi nam osąd drugiego człowieka, także co do jego bycia dobrym lub złym. Tymczasem z zewnątrz bardzo trudno to ocenić. W jakimś stopniu można ocenić poszczególne czyny człowieka, natomiast sąd, co do jego bycia dobrym lub złym, należy pozostawić Panu Bogu. W ewangelii Św. Mateusza czytamy: "A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: «Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc się wziął na niej chwast?» Odpowiedział im: «Nieprzyjazny człowiek to sprawił». Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?» A on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza»" (Mt 13, 27-30).
To Chrystus rezerwuje sobie prawo do oddzielenia chwastu od pszenicy. Nasze sądy dotyczące innych ludzi z natury są powierzchowne, jedynie Bóg zna wnętrze człowieka, dlatego rezerwuje sobie prawo do rozdzielenia pszenicy od chwastu. Poza tym nie tylko jest tak, że jedni ludzie są pszenicą, a inni chwastami, podział między chwastem a pszenicą dokonuje się w sercu człowieka, pewne rzeczy w naszym życiu są jak pszenica, a inne jak chwast. Ocena bilansu między tym co pszenicą w naszym życiu, a co chwastem, dla nas samych nie bywa łatwa. Tylko Bóg, który wie o nas więcej niż my sami, może właściwie to ocenić. Dlatego ćwiczmy się w miłosierdziu. Nie będąc naiwni, próbujmy usprawiedliwiać drugiego człowieka, kiedy błądzi i szukać w nim dobra.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XV Niedziela Zwykła – 16 lipca 2017 r.

Kiedy pytamy o drogę w nieznanym terenie (co na wakacjach może mieć częściej miejsce niż kiedykolwiek w ciągu roku) i kiedy znajdziemy życzliwego człowieka, aby nam ją wyjaśnił – trzeba dobrze słuchać wskazówek. I tak czynimy, bo zależy nam na trafieniu do celu. Do słuchania trzeba więc dodać pewien wysiłek, aby zrozumieć, może o coś dodatkowo zapytać, bo trzeba sobie wyobrazić drogę – kolejność kroków, trzeba je zapamiętać, może coś zapisać.
Sprawa jest tym poważniejsza im poważniejszy jest cel drogi. Ostatecznie chodzi o życie wieczne, królestwo niebieskie. Jezus, nasz Jedyny Przewodnik do życia wiecznego, jest hojny w słowach o drodze do królestwa Ojca. Bóg sieje prawdę obficie. Mówi jednocześnie, że do człowieka, który „słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu” (Mt 13,19). Nierozumienie może mieć różne przyczyny. Jest to kluczowe słowo w przypowieści o siewcy. Kto przyjmuje słowa Jezusa, rozmyśla nad nimi, rozumie je i żyje nimi – wydaje plon, kto nie rozumie, nie zna – nie chce poznać woli Boga, drogi do życia wiecznego, staje się łupem Złego, diabła. Traci nawet to, co już ma dobrego.
Jak na każdej drodze, także na naszej drodze do życia wiecznego, trzeba będzie Boże słowo próbować zrozumieć codziennie na nowo. Kto nie ustanie w tym wysiłku przyniesie plon obfity.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XIV Niedziela Zwykła – 9 lipca 2017 r.

Jezus zaprasza: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 28-30). Któż nie odczuwa utrudzenia i obciążenia życiem, kto z nas się nie męczy? Wakacje mogą nas odprężyć, ale czy uwolnią od trudów codziennych, uciemiężenia związanego z życiem grzeszników, czy dadzą odpowiedzi na wiele pytań?
Słuchajmy dobrze zaproszenia Jezusa. Mamy przyjść do Niego z jarzmem utrudzenia i obciążenia, ale i odejdziemy z jarzmem, ale słodkim i lekkim. Mimo, że „żaden więzień nie poprosi o nową parę kajdanek” (F. Hogan). Jednak Jezus nie proponuje nam „nowych kajdanek”, ale proponuje udział w dźwiganiu Jego ciężaru! „A przecież ciężar, który On dźwiga – krzyż – jest najcięższy z możliwych. Nie można też powiedzieć, by Jego krzyż był ciężki tylko dla Niego, nie zaś dla tych, którzy pomagają Mu go nieść. Rozwiązanie tej sprzeczności zawiera się w postawie Jezusa, który mówi o sobie, że jest cichy i pokorny sercem to znaczy nie wzdycha niosąc ciężar, którym Go obarczono, nie skarży się, nie buntuje, nie zastanawia się czy starczy Mu sił” (H. Balthasar). Zjednoczony z Ojcem Jezus zaprasza nas pod swoje jarzmo. Zaprasza, abyśmy przestali liczyć na siebie i żyć opierając się tylko o siłę swojego ciała. Św. Paweł świadomy mocy, którą Pan nam daje w spotkaniu, pisze do Rzymian: „Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy… Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała – będziecie żyli” (Rz 8, 9.11-13).

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XIII Niedziela Zwykła – 2 lipca 2017 r.




W naszym doświadczeniu życia codziennego najtrwalszymi relacjami, jakie mamy, są z reguły relacje rodzinne: z mężem, z żoną, z rodzicami, z dziećmi. Pozostałe relacje nie mają aż takiej głębi i trwałości, chociaż niektórzy mogą się pochwalić długoletnimi przyjaźniami. Wiele ludzi mówi, że rodzina jest wszystkim co mają. Stanowi ona jedyny cel i sens życia.

Pan Jezus w dzisiejszym fragmencie Ewangelii karci takie podejście do życia, nie karcąc jednocześnie piękna i dobra relacji rodzinnych: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien (Mt 10,37). Miłość do Boga i do Chrystusa jest czymś jeszcze większym niż te głębokie i piękne relacje, jakich doświadczamy w rodzinie. Warto się tym zachwycić, warto zrozumieć, że miłość do Boga, postawiona na pierwszym miejscu, nie jest nigdy konkurencją dla miłości żony, męża, dzieci czy rodziców, ale jest jej fundamentem i umocnieniem.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XII Niedziela Zwykła – 25 czerwca 2017 r.

"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle." – mówi nam Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii.
Żyjemy w czasach kulturowego prymatu ciała nad duszą (co jest wprost odwrotne do klimatu wieków średnich), przesadnej troski o ciało, niemal kultu ciała. Uroda, modny-markowy ubiór, kosmetyki, zabiegi kosmetyczne i operacje plastyczne. Dla niejednej osoby zdrowie ciała, zewnętrzny wygląd stają się najważniejsze. I wtedy już brakuje serca dla spraw duszy, czyli spraw Bożych. A stąd niedaleko do bardziej "mieć" niż "być". Dopiero wstrząsające zdarzenia (poważna choroba, śmierć ukochanej osoby) przywracają właściwą hierarchię wartości.
Ale Bóg – Miłosierna Miłość – nie chce nas prowadzić lękiem. On niezachwianie czeka, aż Mu uwierzymy. I podejmiemy współpracę z Jego łaską nad swoim sumieniem, aby przywrócić ów prymat "być" nad "mieć". Aby doświadczyć szczęścia dziecka Bożego. Jak doświadczali go i doświadczają prawdziwi świadkowie wiary, męczennicy i wyznawcy – którzy nas wiernością swoją zawstydzają. Ale oni jasno widzieli cel – życie wieczne. I temu celowi podporządkowali wszystko. 
Kochani, nie zdrowie najważniejsze, lecz zdrowie duszy najważniejsze!

NAJŚWIĘTSZE SERCE JEZUSA, ZMIŁUJ SIĘ NAD NAMI!

Ks. Robert Mikos

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XI Niedziela Zwykła – 18 czerwca 2017 r.

W czerwcu w szczególny sposób oddajemy cześć Bożemu Sercu, które jest źródłem miłości i miłosierdzia. W miniony czwartek ponieśliśmy Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, aby publicznie wyznać, że On „do końca nas umiłował” (przed 30 laty w Polsce przeżywaliśmy II Krajowy Kongres Eucharystyczny z udziałem św. Jana Pawła II pod takim właśnie hasłem).
Bóg pragnie świat nieustannie obdarzać miłosierną miłością, która jest mocą do dobrego życia, mimo zła. Potrzebni są Mu w tym dziele robotnicy – pasterze ludu, bo „żniwo wielkie”. Stąd Pan Jezus wzywa w dzisiejszej Ewangelii do wytrwałej modlitwy o tych, którzy pracę przy tym żniwie podejmą. I zarazem wysyła swoich apostołów do głoszenia Dobrej Nowiny, aby przygotować serca ludzi na przyjęcie Miłości.
Wszystkich nas Pan Jezus potrzebuje do ewangelizowania świata. Tylko trzeba najprzód Dobrą Nowinę usłyszeć, przyjąć, nią się przejąć i ponieść ją dalej – swoim życiem – jak święci.
I trzeba iść tam, gdzie Bóg posyła…

Ks. Robert Mikos

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA Uroczystość Trójcy Przenajświętszej – 11 czerwca 2017 r.

W dniu naszego Chrztu Świętego zostaliśmy zanurzeni w tajemnicę Trójcy Przenajświętszej słowami: „Ja ciebie chrzczę w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego“. Od tego momentu towarzyszy nam miłość Boża, która jest źródłem każdego życia.

Niezgłębiona tajemnica Trójjedynego Boga to tajemnica Miłości, życia wewnętrznego Boga – Ojca – Syna Bożego – Ducha Świętego; trzech Osób w Jednym Bogu, wymiany miłości, potęgi Bożego działania.
Nauka o Trójcy Przenajświętszej jest trudna, ale nie chodzi w tej nauce o to, aby wszelkie tajemnice rozwikłać, rozwiązać, poznać, przeniknąć, dotknąć, zbadać, przeanalizować, lecz… żeby nimi żyć.
TAK BÓG UMIŁOWAŁ ŚWIAT, ŻE SYNA SWEGO JEDNORODZONEGO DAŁ, ABY KAŻDY, KTO W NIEGO WIERZY, NIE ZGINĄŁ, ALE MIAŁ ŻYCIE WIECZNE!

Ks. Robert Mikos 

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA Niedziela Zesłania Ducha Świętego – 4 czerwca 2017 r.

Kończymy dziś Okres Wielkanocny, czas świętowania Zmartwychwstania Pana Jezusa. Kończymy wspaniałą uroczystością Zesłania Ducha Świętego.
W dzisiejszej Ewangelii Zmartwychwstały Chrystus daje nam dar pokoju. A dzieje się to przez wzięcie-przyjęcie Ducha Świętego – Pocieszyciela. Jest Boże przebaczenie grzechów – Duch Święty objawia wielkość Bożego Miłosierdzia, które z Bożego Serca przychodzi (rozpoczęliśmy czerwiec – miesiąc szczególnej czci Najświętszego Serca Pana Jezusa) i daje prawdziwy pokój duszy. Ale potrzeba uprzedniego przekonania nas o grzechu przez Bożego Ducha, Jego działania w niezamąconym sumieniu. Żeby podjąć najszczęśliwszą decyzję o nawróceniu.
Pozwólmy Duchowi Świętemu prowadzić się do życiodajnego sakramentu pokuty i pojednania, aby tchnął miłość-życie w to, co w nas jest grzechowym potrzaskiem. A wtedy, mimo zakończenia w liturgii okresu paschalnego, czas zmartwychwstania będzie trwał…
NIECH ZSTĄPI DUCH ŚWIĘTY I ODMIENI OBLICZE SERC.NASZYCH SERC!

Ks. Robert Mikos

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA Wniebowstąpienie Pańskie – 28 maja 2017 r.

Wniebowstąpienie Jezusa przypomina nam o jedności Ojca i Syna. To ze względu na bezgraniczną miłość Boga do ludzi Syn Boży stał się człowiekiem. Zstąpił z niebios, stał się podobny do nas we wszystkim za wyjątkiem grzechu. Podjął trudy ludzkiego życia, przyjął na siebie nasze grzechy i wydał na cierpienie i śmierć. Uniżył siebie, aby dokonać dzieła naszego odkupienia.
Bywają dni, że czujemy się bardzo samotni i zagubieni. Często w takich chwilach ludzie pytają: Gdzie jest Bóg? Dziś Chrystus odpowiada, że jest zawsze z nami, aż do skończenia świata, i że panuje nad wszystkim, bo jest władcą nieba i ziemi.
Wniebowstąpienie Jezusa ukazuje prawdę o naszym powołaniu i przeznaczeniu – życiu w jedności z Bogiem.
Rozważając treść dzisiejszej uroczystości, zyskujemy pewność, że nasze codzienne zmaganie z przeciwnościami, podejmowane w jedności z Chrystusem, zostanie uwieńczone życiem wiecznym wraz z Nim w królestwie Wszechmogącego Ojca.

Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA VI Niedziela Wielkanocna – 21 maja 2017 r.

Kiedy rodzic musi wyjść z domu i musi pozostawić w domu dzieci, stara się w wówczas zapewnić im opiekę. Wie, że musi być to ktoś zaufany na kogo można liczyć. Gdy Jezus został ukrzyżowany, a potem zmartwychwstał, zapowiedział, że już wkrótce nie będzie mógł się ukazywać uczniom.
Jednak dbał o to, by uczniowie zrozumieli to co najważniejsze. Jezus nie pozostawił nas sierotami. Mamy bowiem pomoc Parakleta tzn. Pocieszyciela i Obrońcy, który będzie z nami na zawsze. Chodzi oczywiście o Ducha Św., który jest tak blisko serc wierzących, że staje się źródłem naszego życia duchowego i twórcą przyjaźni z Bogiem. On modli się w nas, mówi w naszym imieniu i uczy nas rozpoznawać głos Pana w życiu. Otwórzmy zatem nasze serca i dusze na powiew Ducha Ożywiciela i Pocieszyciela. Pozwólmy Mu poprowadzić się drogami wiary nadziei i miłości chrześcijańskiej.

Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA V Niedziela Wielkanocna – 14 maja 2017 r.

Okres wielkanocny to szczególny czas łaski, czas obcowania z Chrystusem zmartwychwstałym. W tekstach liturgii Słowa jesteśmy świadkami kolejnych epifanii, czyli objawiania się Jezusa uczniom. Po śmierci i zmartwychwstaniu, Zbawiciel nie zostawił uczniów samych, ale przychodził umacniać ich wiarę. Możemy być pewni, że to samo czyni także dzisiaj wobec nas. On przychodzi, zaskakuje nas i jest z nami. Pytanie tylko na ile potrafimy Go rozpoznać? Normalnie w tłumie ludzi rozpoznajemy jedynie tych, których naprawdę znamy. Jeśli rzeczywiście Jezus jest naszym przyjacielem i znamy się wiele lat, to nie będzie problemu. Dojrzymy Go za każdą zasłoną i w każdym przebraniu. Pamiętajmy tylko, że w relacji do Jezusa, podobnie jak mawiał Saint Exupery w "Małym Księciu”, najważniejsze jest niewidzialne dla oczu a dobrze widzi się tylko sercem.

Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA IV Niedziela Wielkanocna – 7 maja 2017 r.

Jezus nazywa siebie Dobrym Pasterzem i brama owiec. A że nie są to puste słowa, potwierdza tym, że oddaje swoje życie za owce, czyli za ludzi. Ważne jest abyśmy pamiętali, że Bóg zna każdego z nas osobiście i na każdym z nas Mu zależy. Trzeba wręcz powiedzieć, że Bóg walczy o nas. Co więcej za każdego z nas oddaje Pasterz swoje życie, bo każdego człowieka kocha jak własne dziecko. Ta prawda o miłości Boga daje człowiekowi pociechę, choć człowiek nie zawsze tę prawdę przyjmuje. Czasem odrzucamy to co daje nam życie i zapewnia stały grunt pod nogami. To tak, jakbyśmy dawali do zrozumienia Bogu, że my wiemy lepiej. I często się mylimy, czy też inaczej mówiąc grzeszymy raniąc serce Dobrego Pasterza. A to Jezus jest kamieniem węgielnym i fundamentem zbawienia. ,,Bo nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.”


Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA III Niedziela Wielkanocy – 30 kwietnia 2017 r.

Wędrówka do Emaus nie była wyprawą poza miasto ani żadną wycieczką. Starając się lepiej ją zdefiniować, należałoby powiedzieć, że była ucieczką. Nie tylko przed prześladowaniami, których się spodziewali po śmierci Mistrza, ale raczej przed tym, co usłyszeli z relacji kobiet, nawiedzających rano grób, i innych uczniów, którzy potwierdzili ich świadectwo.
Uznali za błędne założenie, że Jezus jest Mesjaszem, który „miał wyzwolić Izraela”. Zapewne chodziło im o wyzwolenie spod okupacji rzymskiej, co najprawdopodobniej leżało u podstaw ich zaangażowania w sprawę Jezusa.
Jednak koniunkturalizm nie powinien kierować ludzkimi decyzjami. Dotyczy to wszystkich aspektów naszego życia; zawsze, wcześniej czy później trzeba będzie ponieść jego konsekwencje. W sferze życia religijnego jest on szczególnie naganny.
Intrygujący jest opis spotkania uczniów z Jezusem. Możemy pokusić się o stwierdzenie, że spośród wszystkich uczniów, którzy nie wiedzieli, jak zachować się po wydarzeniach paschalnych, ci dwaj byli najbardziej zagubieni.
Ewangelista stwierdza, że gdy zasiedli za stołem i kiedy Jezus połamał chleb: „oczy im się otworzyły i poznali Go”.
I nie było to tylko rozpoznanie w towarzyszu drogi Jezusa, ale poznanie kim On naprawdę jest.

Ks. dr Waldemar R. Macko

 

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA Niedziela Miłosierdzia Bożego – 23 kwietnia 2017 r.

Kiedy czytamy ten fragment Ewangelii nasza uwaga koncentruje się na Tomaszu, jego braku wiary, sceptycyźmie, może ciekawości, albo – co jest bardzo prawdopodobne – potrzebie konkretnego znaku dla potwierdzenia, umocnienia wiary. A może było to podświadome pragnienie zobaczenia umiłowanego Mistrza, spotkania z Nim?
Postawa Tomasza w spotkaniu ze Zmartwychwstałym fascynuje nas, ponieważ znajdujemy w tym opisie wyraz naszych, mniej lub bardzieje uświadomionych obaw i pragnień, zachwytu i lęku. To wszystko sprawia, że może umknąć naszej uwadze istota wydarzenia: Zmartwychwstanie i życie wieczne.
Ludzie wszystkich epok, wciąż na nowo pytają o to, co nas czeka po śmierci?
Błogosławieni są ci, którzy uwierzyli.

Ks. dr Waldemar R. Macko