KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA III Niedziela Wielkiego Postu – 19 marca 2017 r.

W dzisiejszej Ewangelii warto zauważyć, że dobro, które czynimy ma o wiele większe skutki niż zamierzamy. Choć często nigdy się o tym nie dowiemy. Gdy Jakub, mniej więcej tysiąc pięćset lat przed spotkaniem Jezusa z Samarytanką, nabył pole, wykopał studnię i dał ją Józefowi, to raczej myślał tylko o tym, że kopie studnię, żeby z niej czerpać wodę. Robił coś dla siebie, dla synów, dla swojej rodziny. Nie myślał o tym, że tysiąc pięćset lat później to miejsce stanie się okazją do spotkania Jezusa z Samarytanką i przeprowadzenia jednego najgłębszych dialogów ewangelicznych.


Kiedy czynimy jakieś dobro ze szczerego serca, to może mieć one skutki o wiele bardziej dalekosiężne niż możemy to sobie wyobrazić. Dlatego warto być dobrym, nawet jeśli momentami przychodzi to z wielkim trudem i spotyka się z niewdzięcznością. Niech dzisiejsza scena ewangeliczna umacnia nas w takiej postawie.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA II Niedziela Wielkiego Postu – 12 marca 2017 r.

Rzymskokatolicka Parafia pw. św. Anny w Wilanowie
Przeżywać Wielki Post to być w drodze do Wielkanocy. Dzisiejsza liturgia Słowa podkreśla właśnie ten aspekt Wielkiego Postu. W pierwszym czytaniu Abram otrzymuje obietnicę błogosławieństwa dla siebie, swojej rodziny i przyszłych pokoleń, ale warunkiem jego otrzymania jest wyruszyć w drogę, wyjść z domu rodzinnego, opuścić rodzinną ziemię. Wyjście Abrama oznacza w wymiarze symbolicznym konieczność opuszczenia tego, co oswojone, a przez to bezpieczne i wygodne, po ty, by zyskać większe – Boskie – dary. Abram miał w gruncie rzeczy kontynuować wędrówkę swego ojca, Teracha, który wyszedł z Ur do Kanaanu, ale zatrzymał się w Charanie i tam w końcu zmarł (por. Rdz 11,31). To, że Bóg dopomina się u Abrama o dalszą wędrówkę, wskazuje, że nie zadowala się stosowaniem przez nas półśrodków.
W drugim czytaniu zaproszenie jest podobne: tak jak Bóg zachęcał Abrama do podjęcia trudu wędrówki do Ziemi Obiecanej, tak św. Paweł zachęca Tymoteusza do podjęcia trudu głoszenia i życia zgodnego z Ewangelią po to, by mieć udział w zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią. W ten sposób starotestamentowa metafora zyskuje w Nowym Testamencie konkretną treść.
Pozornie dzisiejsza Ewangelia nic nie mówi ani o drodze, ani o powołaniu. Tylko pozornie. Jezus nie odpowiada na pragnienie Piotra, by rozbić namioty na górze Przemienienia. Innymi słowy, odrzuca pokusę Apostoła, by skupić się na tym, co niewątpliwie jest chwałą Bożą, ale jeszcze niepełną, gdyż niezwieńczoną Zmartwychwstaniem. Zamiast biwaku na górze Przemienienia, Apostołów czeka wędrówka w stronę innej góry – Golgoty.
Tym jest Wielki Post: trudem, wychodzeniem z tego, co bliskie i znane, odrzuceniem półśrodków, po to, by przeżyć to, co jest właściwym objawieniem Chrystusa – Zmartwychwstanie. Oczywiście, w ten sposób Wielki Post jest obrazem całego chrześcijańskiego życia.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA I Niedziela Wielkiego Postu – 5 marca 2017 r.

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje jak na Jezusie Chrystusie spełnia się przepowiednia proroka Izajasza dotycząca nadejścia Mesjasza: Wreszcie zostanie wylany na nas Duch z wysokości. Wtedy pustynia stanie się sadem, a sad za las uważany będzie. Na pustyni osiądzie prawo, a sprawiedliwość zamieszka w sadzie (Iz 32,15-16). W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Na pustynię, która uważana była za królestwo Złego Ducha. Mocą Ducha, który jest Duchem Bożym, Duchem Mesjasza, Jezus zwycięża zło w jego zarodku, Złego w jego królestwie – zamienia pustynię w miejsce życia. Tak spełnia się przepowiednia mesjańska.


W tym okresie Wielkiego Postu powinniśmy prosić Chrystusa, aby mocą swojego Ducha ożywiał obszary pustynne naszego serca, aby przywracał w nich życie i Bożą obecność. Aby całe nasze serce biło na chwałę Pana Boga.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek 

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA VIII Niedziela Zwykła – 26 lutego 2017 r.

W tę ostatnią niedzielę karnawału Pan Jezus stawia przed nami problem hierarchii wartości w naszym życiu.


„Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!”

Mamona oznacza rzeczy i wartości materialne, które tak bardzo zaprzątają głowę i serce człowieka, że praktycznie brak w jego duszy miejsca dla Pana Boga i bliźniego. O sprawy doczesne troszczyć się trzeba, ale rzecz w tym, aby nie pochłonęły nas tak dalece, iż wezmą nas w posiadanie i duchowo zniewolą. Staną się bożkami, które nic nie dają, a zabierają sercu pokój, miłość i wolność. Spustoszone serce tworzy wtedy własną wizję szczęścia, własną nie-Bożą moralność. Odchodzi stopniowo od Pana Boga – odchodzi od Źródła i Sensu. Rodzi się duchowy smutek, gorycz, zmęczenie, zniechęcenie.

Chodzi zatem o powrót do owego prymatu „być” nad „mieć”. Pan Jezus walczy nieustannie o nasze „bycie” dzieckiem Bożym, szczęśliwym, duchowo twórczym. Wolnym od grzechu, a odkrywającym swoje nieskończone perspektywy w Bogu, który jest Miłością.

„Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”. Zaufać Panu Jezusowi, zachwycić się Nim, służyć Jemu i bliźnim – jak ś.p. Helenka Kmieć z Libiąża – misyjna wolontariuszka, Boża bohaterka naszych dni, zamęczona w Boliwii, a świecąca coraz mocniej…

W najbliższą środę przyjdziemy do kościoła, aby w pokorze przyjąć popiół na nasze głowy na znak rozpoczęcia Wielkiego Postu. Oto czas łaski – oto czas przemyślenia swojej hierarchii wartości. Jej reformy.

Ks. Robert Mikos

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA VII Niedziela Zwykła – 19 lutego 2017 r.

Zawarte w dzisiejszej Ewangelii wezwanie Pana Jezusa do miłości nieprzyjaciół oraz modlitwy za prześladowców jest dla nas bardzo trudne.


A Pan Bóg zawsze miłuje nas, także wtedy, gdy grzesząc, wybierając zło, stajemy się Jego nieprzyjaciółmi.

On sam daje przykład takiej miłości. On „zapala słońce nad złymi i dobrymi”, nigdy nie męczy się w przebaczaniu – nie chce śmierci grzesznika, ale żeby wrócił i żył. Nasza trudna, ale naprawdę możliwa miłość nieprzyjaciół, jest wyrazem miłosierdzia, na wzór tego Bożego. Często powtarzamy w Modlitwie Pańskiej słowa: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…”. To zobowiązujące. Uwolnić się – mocą Ducha Świętego, dotykającego głębin naszego serca – od nienawiści, realizować owo ZŁO DOBREM ZWYCIĘŻAJ.

Odczytać i zrozumieć, że Pan Bóg pragnie zbawić WSZYSTKICH. A realizacja przykazania miłości nieprzyjaciół to współpraca ze Stwórcą w tym Jego pragnieniu – by stało się naszym. Oto wyobraźnia Miłosierdzia.

Ks. Robert Mikos

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA VI Niedziela Zwykła – 12 lutego 2017 r.

„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (…). Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni” – mówi nam Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii.


Mamy kłopot z Bożym prawem. Bo skażona grzechem (począwszy od tego pierworodnego) natura ludzka niezbyt łatwo poddaje się Bożej woli. A do tego dochodzi współczesna mentalność, która fałszywie pojmuje wolność jako prawo do bez mała wszystkiego, bez zasad i ograniczeń. „Zabrania się zabraniać!”. Pan Bóg oskarżony jako ten, który chce zniewolić człowieka. Prawo Boże do odrzucenia. Człowiek sam sobie żeglarzem, sterem, okrętem – i reżyserem swojego życia.

A Bóg, Stwórca człowieka, nadał nam Dekalog z miłości. Aby zabezpieczyć prawdziwe szczęście – życie w wolności od grzechu, największego nieszczęścia osoby ludzkiej. Abyśmy osiągnęli życie wieczne Pan Jezus nie znosi Prawa, ale nadaje mu autentyczną, duchową głębię. Odkrycie sensu Bożych przykazań to odkrycie Boga – MIŁOŚCI i MIŁOSIERDZIA, który z całego serca chce zbawić człowieka. Przykazania to pomoc w drodze do Nieba, aby nie zbłądzić, nie ulec Złemu i z nim nie trafić do krainy wiecznej śmierci.

Jakie jest nastawienie mojego serca do Bożych zasad?

Wypełniajmy Boże prawo z najpiękniejszych motywacji. Nie jak niewolnicy, ale jako umiłowani przez Ojca Niebieskiego. By z Nim żyć na wieki.
Ks. Robert Mikos

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA V Niedziela Zwykła – 5 lutego 2017 r.

W miniony czwartek, obchodząc święto Ofiarowania Pańskiego – Matki Bożej Gromnicznej, przyszliśmy do kościoła z gromnicami. Świece te symbolizują Jezusa Chrystusa – Światłość świata.


A w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus mówi nam, że to my jesteśmy światłem świata i solą ziemi. Mocne i wymagające słowa. I nasze zadanie.

Jak chrześcijanin ma być światłem w świecie zagmatwanym i nieprzejrzystym, w którym doświadczamy diabelskiej pomroczności? Jak być solą dla innych, nadawać duchowy smak i chronić przed zepsuciem – pomóc zachować pozytywne, duchowe właściwości? Gdy wielu ochrzczonych żyje bez wyrazu, ich codzienność nie różni się od życia ludzi bezbożnych?

Pokazują to święci, szczególnie męczennicy, także współcześnie prześladowani chrześcijanie. Oprawcy chcieli zgasić ich światło przemocą fizyczną, a oni po śmierci świecą mocniej.

Trzeba nam wrócić do Pana Jezusa – jedynego Światła, które jest niezwyciężone i rozprasza wszelkie ciemności. Brać tę Światłość, nią żyć, aby światu świecić. Świecić miłością, miłosierdziem, dobrem… Czyli osobisty przykład, świadectwo czynu. Przemawiać życiem, stać się Dobrą Nowiną. Nawrócenie prowadzi do Światła, aby skutecznie oświetlać siostrom i braciom drogę do Ojca w niebie.

"Żyj tym, co zrozumiałeś z Ewangelii, choćby to nawet było niewiele, ale żyj tym!" (Brat Roger Schutz)

Ks. Robert Mikos

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA IV NIEDZIELA ZWYKŁA 29 stycznia 2017 r.

Ktoś powiedział, że Królestwo Boże to świat odwrócony do góry nogami. To powiedzenie odnosi się do całej Ewangelii, a zwłaszcza do Kazania na Górze, które dziś słyszymy. W wersji św. Łukasza błogosławieństwa są zestawione z przekleństwami. Wówczas tym ostrzej widać kontrast pomiędzy tym co ludzkie, a tym co Boże. Błogosławieni, łac. beati, tłumaczy się jako szczęśliwi. Błogosławieństwa rozbijają jednak stereotypy na temat szczęścia rozumianego na tym świecie. Wprowadzają nas bowiem w nowy, Boży świat. Pokazują, że szczęście to ani bogactwo, ani bieda, lecz Jezus, który nadaje sens wszystkiemu.


Jeśli jestem z Nim, to wszystko w moim życiu może być drogą do szczęścia.

Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA III NIEDZIELA ZWYKŁA 22 stycznia 2017 r.

Słyszymy dziś w Ewangelii opis powołania pierwszych uczniów: Piotra i Andrzeja. Każdy człowiek także jest powołany przez Boga do świętości. Bez względu na to, czy jest małżonkiem, kapłanem czy osoba zakonną. Wszyscy mamy zmierzać do świętości, czyli przyjaźni z Bogiem. Hebrajskie słowo Kadosz tłumaczy się jako święty, ale także inny. Trzykrotne wypowiedzenie go w czasie śpiewu w liturgii „święty, święty, święty”, oznacza użycie stopnia najwyższego, a więc „Najświętszy”, jak również „najbardziej inny”. Dzisiejsze 1 czytanie pokazuje nam, że Bóg naprawdę jest inny, a „Jego myśli nie są myślami naszymi, ani nasze drogi, Jego drogami”. Patrząc na działanie i wybory Boga, nie da się nie powiedzieć, że są zaskakujące. Jest nawet takie powiedzenie, „jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz Mu swoje plany”.

Dzisiejsze Słowo Boże pokazuje nam, byśmy nie narzucali Bogu naszych schematów myślenia, a zaczęli uczyć się Jego sposobu myślenia, czyli zgadzania się z Jego wolą.

A gdy się już tak zacznie dziać, to możemy wówczas mówić o metanoi, czyli zmianie sposobu myślenia, czyli nawróceniu się.

Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA II NIEDZIELA ZWYKŁA 15 stycznia 2017 r.

Pan Jezus i św. Jan Chrzciciel byli ze sobą spokrewnieni. I choć byli rodziną, to jednak przede wszystkim łączyła ich ze sobą misja zbawienia.


Jan Chrzciciel widzi Jezusa w perspektywie historii zbawienia, a siebie jako sługę Bożego. Nazywa Go imionami, które wyrastają z proroctw Starego Testamentu. I tak określa Go jako Baranka paschalnego, którego krew chroniła domy Izraelitów. Dalej nazywa pokornym Sługą Jahwe z Księgi Izajasza. Sługą Jahwe, w którego ranach jest nasze zdrowie. I wreszcie mówi o wytęsknionym Pomazańcu (gr. Christos), Synu Bożym, na którym spoczywa Duch Boży. Jan Chrzciciel wskazuje na Jezusa i mówi, że przyszedł „chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi”. Słyszymy więc dzisiaj o powołaniu i misji. Słowo Boże pokazuje nam, że jesteśmy zaproszeni do tego, żeby być w życiu światłem, apostołem i znakiem.

Każdy z nas jest wezwany do dawania świadectwa o Zbawicielu na wzór św. Jana Chrzciciela.

Byśmy mogli wypełnić tę misję, Pan Jezus karmi nas swoim Ciałem. Mamy iść do ludzi, aby być znakiem, który będzie wskazywał, że jest Ktoś kto ich kocha i ma naprawdę dobrą obietnicę dla ich życia. On umacnia nas do oddawania życia dla Boga.

Stańmy dziś przed Panem z sercem czystym i otwartym, abyśmy mogli je napełnić Jego mocą, siłą Miłości.

Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA Święto Chrztu Pańskiego 8 stycznia 2017 r.

Dzisiejsza niedziela jest niedzielą Chrztu Pańskiego. Jezus Chrystus przyjmując chrzest od Jana Chrzciciela wchodzi w nasze konkretne życie. Pragnie uświęcić nas samym Sobą. Uświęca to, co w naszym życiu jest małe, wzgardzone, codzienne. Po raz kolejny ukazuje nam, ze jest Panem wszystkiego. Jezus przyjął chrzest w rzece Jordan, miejsce, w którym się to dokonało jest bardzo blisko ujścia do Morza Martwego, jest to największa depresja ziemi, najniżej położone miejsce na świecie. Nie jest to kwestia przypadku, że właśnie w tym miejscu Jezus przyjął chrzest od Jana.


Jezus schodzi do najniżej położonych miejsc w Twoim życiu, w Twoim sercu, do depresji Twojego życia, do tego, co jest Twoim grzechem, do tego, czego się wstydzisz i nie chciałbyś nawet o tym mówić. Jezus bierze wszystkie grzechy na siebie, nie chce abyś był smutny i samotny, On pragnie Twojego zbawienia.

Możesz oddać Jezusowi te sytuacje Twojego życia, które Cię przygniatają, a zobaczysz jakich wielkich cudów dokona Jezus w Twoim życiu.

W czasie dzisiejszej Eucharystii znów rozlegnie się głos Boga w liturgii słowa i znów stanie pośród nas Jezus Chrystus.

Tylko czy chcesz pozwolić Jezusowi, aby działał w Twoim życiu?

Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi – 1 stycznia 2017 r.

Rozpoczynamy Nowy Rok 2017, świętując uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki.


W ręce Tej, która „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” od samego początku, chciejmy złożyć wszystkie nasze troski. Próbujemy zamknąć w tym czasie różne sprawy, rozliczenia, sprawozdania, podsumowania te bardziej osobiste i zawodowe, a jednocześnie chcemy patrzeć z nadzieją, że może coś się zmieni, że my się zmienimy.

Patrząc na Maryję, uczmy się tej bliskości Jezusa, który choć słaby w swym dzieciństwie, to jednocześnie mocny miłością i łaską. On jako delikatne dziecko daje siłę swej Matce, aby włączyła się w wypełnienie woli Bożej. On da tę siłę każdemu z nas, gdy tak jak Maryja będziemy blisko, gdy w centrum naszych trosk, naszej codzienności będzie Jezus. 1 stycznia to szczególny dzień wołania do Boga i ludzi o pokój. Brat Roger, założyciel wspólnoty z Taize, powiedział kiedyś: „Pokój na ziemi zaczyna się w nas samych”.

A zatem nie ustawajmy w tym dążeniu, aby sercami naszymi rządził Chrystusowy pokój, do którego zastaliśmy powołani. Prośmy Maryję, aby – jako Matka Boga i nasza – wypraszała dla naszych serc pojednanie i miłość wzajemną na cały Nowy Rok.
Ks. dr Michał Dubicki

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA ŚWIĘTO ŚWIĘTEJ RODZINY: JEZUSA, MARYI I JÓZEFA – 29 grudnia 2013 r.


Od samego początku ziemskiego życia Syn Boży narażony był na liczne niebezpieczeństwa: Jego narodzenie w warunkach uwłaczających godności nie tylko Boga, ale także człowieka, niebezpieczeństwo ze strony Heroda, konieczność ucieczki do Egiptu, wreszcie powrót do rodzinnego kraju i dalsze obawy Maryi i Józefa o bezpieczeństwo małego Jezusa.

Może nas dziwić, że Bóg powierzył życie swojego Syna w ręce ludzi. Wyjątkowych, świętych, ale zawsze ludzi.

Obchodząc święto Świętej Rodziny, bardziej niż kiedykolwiek powinniśmy pochylić się nad tajemnicą tej wyjątkowej rodziny. Choć jej życie, w swej zewnętrznej formie, nie odbiegało od stylu życia ubogich rodzin tamtej epoki, to jednak było w niej coś wyjątkowego, co wyróżniało ją od innych rodzin. Nie trzeba być teologiem, aby niemal intuicyjnie stwierdzić, że tą wyjątkową cechą Świętej Rodziny było jej oddanie się Bogu i troska o najcenniejszy skarb, jaki Bóg powierzył ludzkości – swojego Syna. To wokół Niego koncentrowało się życie Maryi i Józefa, to On nadawał sens ich wysiłkom i staraniom w przezwyciężaniu trudności.

Niech dzisiejsze święto będzie dla nas wszystkich zachętą do zaproszenie Jezusa do naszych rodzin. Nich On stanie się źródłem prawdziwej miłości małżeńskiej i rodzicielskiej.

ks. dr Waldemar R. Macko

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA IV Niedziela Adwentu – 22 grudnia 2013 r.

Za dwa dni będziemy obchodzić uroczystość Bożego Narodzenia. Spełni się to, co Anioł zwiastował Najświętszej Maryi Pannie: że stanie się Matką Zbawiciela.


Dzisiejsza Ewangelia mówi nam jednak o innym zwiastowaniu. Anioł przyszedł we śnie do Józefa, aby oznajmić mu wolę Boga względem Maryi i niego, by nie bał się wziąć do siebie swej małżonki.

Józef, człowiek sprawiedliwy, w cudowny sposób został wprowadzony w tajemnicę Bożego wcielenia, tajemnicę odkupienia ludzkości. Od tej chwili on również ma swój udział w realizacji Bożego planu zbawienia. Tak jak Maryja wypowiedziała swoje „fiat”, tak i Józef podporządkował się woli Stwórcy. W ręce tych dwojga został złożony najcenniejszy skarb ludzkości – Boże Dziecię. Oni miłowali Boga nade wszystko i Jemu zawierzyli swoje życie, którego centrum stał się Jezus.

Gdy w noc wigilijną, w gronie rodziny, zasiądziemy przy wspólnym stole, pamiętajmy, jaką tajemnicę celebrujemy, a od Maryi i Józefa uczmy się zawierzać trudne sprawy Bogu.

ks. dr Waldemar R. Macko


KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XXX Niedziela Zwykła – 27 października 2013 r

Dla wielu ludzi postawa faryzeusza wobec Boga jest wzorowa. Jest dobrym, pobożnym, gorliwym i uczciwym człowiekiem. Nie dopuszcza się żadnych przestępstw i nikogo nie oszukuje. Dlaczego więc Jezus ukazuje faryzeusza jako postać negatywną? Czy to nie celnik należy do grupy „zdzierców, oszustów i cudzołożników”, a więc do tych, którzy nie mają czego szukać u Boga?


Logika Boża jest jednak inna niż ludzka. Dla Boga liczy się nie tylko to, co człowiek robi, ale przede wszystkim dlaczego. W modlitwie faryzeusza on sam jest w centrum. Wszystkie dobre uczynki spełnia dla własnej satysfakcji i aby móc powiedzieć o sobie, że jest dobrym człowiekiem. Od Boga oczekuje uznania swojej szlachetności i wspaniałomyślności. Postawa faryzeusza jest więc fałszywa, ponieważ nie akceptuje on swojej grzeszności, a dobre uczynki spełnia interesownie.

Celnik natomiast zdaje sobie sprawę z tego, że jest grzesznikiem. Widzi zło, które popełnia, i wie, że jedyne, na co może liczyć ze strony Boga, to nie nagroda, lecz miłosierdzie. Stąd jego modlitwa jest błaganiem o przebaczenie. Jezus pokazuje, że to właśnie postawa uznania swojej grzeszności i wiary w Boże miłosierdzie jest jedyną drogą prowadzącą do Boga.

ks. Marcin Loretz