Otaczający nas świat jest pełen niepokoju, burzącego ład społeczny i ten który jest potrzebny dla każdego z nas do harmonijnego i szczęśliwego życia. Niepokoju jaki się rodzi między państwami, narodami i poszczególnymi ludźmi, jakim są naznaczone nasze relacje rodzinne, sąsiedzkie i w miejscach pracy.
Wobec tego całego rozkrzyczanego świata wciąż głoszącego to przedziwne orędzie niepokoju, staje dzisiaj Chrystus, podobnie jak przed zalęknionymi uczniami, staje wobec nas, mówiąc „Pokój wam”.
Jakże wymownie obraz z dzisiejszej Ewangelii, ukazujący przychodzącego do pełnych lęku uczniów zmartwychwstałego Chrystusa, wpisuje się ten wizerunek Jezusa Miłosiernego, jaki został ukazany św. Faustynie Kowalskiej. Nasz Pan przedstawiony na tym płótnie, wydaje się w delikatnym uśmiechu i w geście błogosławieństwa nieść orędzie pokoju, do tych, którzy gromadzą się przed Nim. Krocząc, zdaje się jakby chciał wejść w nasze życie. Mówi całym sobą: „Pokój wam!”, ukazując jednocześnie swoje rany. Pragnie w nich wskazać na źródło tego pokoju, który rodzi się z jego cierpienia, z tej gotowości dźwigania naszego grzechu, który go ukrzyżował. Mówi: „Pokój wam!”, błogosławiąc tych, którzy wbijają gwoździe w jego ręce i nogi.
Tylko tam gdzie kierujemy się w naszych wyborach i postępowaniu miłosierdziem może rodzić się prawdziwy pokój. Jest to droga, którą nieustannie idzie Jezus, droga czynienia pokoju poprzez miłosierdzie. To na niej Chrystus pochylał się nad każdym człowiekiem, również nad tymi, którzy nie potrafią przyjąć gestu pełnego miłości, którzy tę Miłość Przedwieczną krzyżują.
Ks. Maciej Czapliński