KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA Niedziela Palmowa Męki Pańskiej – 1 kwietnia 2012 r.


Z palmą w ręku wchodzimy w ten najważniejszy tydzień. Zbawcze wydarzenia, które będziemy przeżywać, uświadamiają nam, jak zmienne są ludzkie serca. Ewangelia opisuje szczegółowo ostatnie godziny życia Jezusa. Pada wiele słów, szczególnie słychać: „Hosanna”, ale też „Ukrzyżuj”. Wymieszane ludzkie emocje, nienawiść i domaganie się uwolnienia Barabasza – złoczyńcy.

Kilka dni temu słyszeliśmy fragment z Księgi Mądrości: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, wypomina nam błędy naszych obyczajów”. Jak zadziwiające i ciągle aktualne są te słowa. – Ukrzyżuj – krzyczał podpuszczony tłum. – Ukrzyżuj – krzyczę często, gdy drogi moje nie są drogami Bożymi, gdy Jezu
s staje się dla mnie niewygodny. Wejdźmy w ten Wielki Tydzień, w tę konfrontację miłości Zbawiciela i świata, mimo zgiełku i odrzucenia przez wielu, chciejmy za Setnikiem wyznać: „Prawdziwie, ten był Synem Bożym”.

„Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca”. .
ks. Dariusz Kuczyński

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA V Niedziela Zwykła – 5 lutego 2012 r.




W rozważanym dziś fragmencie Ewangelii św. Marek ukazuje nam Jezusa nauczającego i uzdrawiającego. Chrystus głosi królestwo Boże, a swoją naukę potwierdza znakami, głosi Dobrą Nowinę o zbawieniu i potwierdza swoje słowa cudami uzdrowienia.

Jezus przyszedł na ten świat, aby wypełnić wolę Ojca. Gromadzi wokół siebie rzesze uczniów, spośród których wybierze Apostołów. Przychodzi także do konkretnego człowieka, którego pragnie poznać, wejść w jego życie i je przemienić, tak jak uczynił to z teściową św. Piotra i innymi, których uzdrowił. Bóg kieruje swoje słowo do wszystkich razem i do każdego z osobna; wzywa do nawrócenia wszystkich, ale każdego woła po imieniu.

Trzeba dobrze zrozumieć Boży zamysł, aby uchronić się od błędnej interpretacji Boskiego przesłania. Jezus nie przyszedł bowiem na świat, aby uzdrowić wszystkich cierpiących, chociaż czynił to przy każdej sposobności, ale po to, by nas zbawić. Często ulegamy pokusie patrzenia na Boga jako na Tego, który ma spełnić nasze pragnienia, zaradzić problemom, zapominając o tym, co najbardziej istotne i wartościowe. Nie możemy bowiem uzależniać przyjęcia prawdy objawionej od zaspokojenia naszych doczesnych potrzeb – wyrównania krzywd czy zaprowadzenia tzw. sprawiedliwości społecznej.

Znamienne jest stwierdzenie św. Marka, że po całym dniu nauczania i uzdrawiania, po nocy spędzonej na modlitwie, Jezus decyduje się iść dalej. Naturalny jest więc opór uczniów, a zwłaszcza mieszkańców tamtej okolicy – tak bardzo przecież chcieli zatrzymać przy sobie kogoś, kto w trudnej sytuacji pomoże i znajdzie właściwe rozwiązanie. Jezus swoją postawą przypomina nam, że należy czynić wszystko, co w naszej mocy, by ulżyć niedoli swojej i naszych bliźnich. Przede wszystkim jednak należy wypełniać wolę Ojca, troszczyć się o zbawienie w królestwie niebieskim. Tam właśnie zostaliśmy zaproszeni przez Jezusa Chrystusa i w Jezusie Chrystusie.
ks. dr Waldemar R. Macko


Gustave Doré (1832-1883) Ilustracje biblijne

Jezus uzdrawiający

Uroczystość Bożego Narodzenia – 25 grudnia 2011 r.



KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA


Uroczystość Bożego Narodzenia – 25 grudnia 2011 r.
Dziś Boże Narodzenie. Bóg-Człowiek, który dwa tysiące lat temu narodził się w Betlejem, dziś rodzi się w naszych sercach i w naszych rodzinach.

Świętej Teresie od Dzieciątka Jezus polecono kiedyś późnym wieczorem przygotować nocną lampkę dla gości.

„Czułam – wspomina później – wielką walkę w sobie. Szemrałam wewnętrznie na osoby i okoliczności, i miałam za złe siostrom zewnętrznym, że dały mi taką pracę w czasie odpoczynku, kiedy one same mogły to całkiem dobrze zrobić. Ale nagle zabłysło światło w mej duszy, wyobraziłam sobie, że służę Świętej Rodzinie w Nazarecie, że przygotowuję lampeczkę dla Dzieciątka Jezus, i wtedy włożyłam w mą pracę tyle, tyle miłości, że zrobiłam to radośnie i z sercem przepełnionym czułością. Odtąd – dodała – zawsze posługuję się tym sposobem, który dał mi takie wspaniałe wyniki”.

Tajemnica prawdziwej chrześcijańskiej miłości polega na tym,

że w drugim człowieku, zwłaszcza w naszych najbliższych, dostrzegamy oblicze Chrystusa. Jak bardzo zmieniłby się świat, gdybyśmy byli dobrzy dla bliźnich nie tylko dlatego, że są oni dla nas dobrzy, lecz ze względu na ukrytego w nich Chrystusa. Wobec prawdziwej miłości nawet najbardziej zagubiony człowiek staje się inny. Musi to być jednak miłość prawdziwa, a nie taktyka. Może wówczas usłyszymy w sercu Jego słowa: „Byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25,35).

ks. Dariusz Kowalczyk.

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA IV Niedziela Adwentu – 18 grudnia 2011 r.



„Maryjo, znalazłaś łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, który będzie nazwany Synem Najwyższego”.

Słowa anioła są wyrazem bezgranicznej miłości Boga. Na taką miłość można odpowiedzieć jedynie całkowitym oddaniem się: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.

Maryja wypowiada te słowa, stojąc w obliczu czegoś, co zupełnie przekracza możliwości ludzkiego rozumu. Wierzy w coś niemożliwego, a później z niezachwianą nadzieją oczekuje na spełnienie się tego,

co po ludzku niemożliwe.
„Poddaje się w półcieniu wiary, przyjmując całkowicie i z sercem otwartym to wszystko, co było przewidziane

w planie Bożym”
(„Redemptoris Mater”, 14).

Tutaj na ziemi żyjemy nieustannie w zagadce. Wiara jest ciemnością, czy więc można się dziwić, że wszystko widzimy jakby

w ciemnościach? Możemy niewiele rozumieć z tego, co Bóg tka

w naszym życiu, ponieważ widzimy tylko lewą stronę gobelinu. Konieczne jest poddanie rozumu przed Bogiem, aby realizował się Jego zamysł.

Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Ale Bóg potrzebuje naszej dziecięcej wiary, by mógł w nas i przez nas czynić cuda.

ks. Dariusz Kowalczyk.

 

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA III Niedziela Adwentu – 11 grudnia 2011 r.



Dzisiejsza trzecia niedziela Adwentu jest w tradycji liturgicznej niedzielą radości. Kościół wyśpiewuje swą wdzięczność, oczekując z nadzieją, że obiecany Zbawiciel przyjdzie, a ziemia wyda plon sprawiedliwości.

Wdzięczność zależy od świadomości ubóstwa. Można być wdzięcznym tylko za to, czym się zostało obdarowanym. Gdy świadomość obdarowania jest minimalna, również i wdzięczność jest zjawiskiem rzadkim w naszym życiu. A przecież wszystko jest darem, nawet to, że oddycham, że mogę chodzić, że funkcjonuję bez żadnych większych trudności. Gdy uświadamiamy sobie, że wszystko otrzymujemy za darmo od naszego Ojca w niebie, to całego życia nie starczy, aby wyśpiewywać Bogu hymn wdzięczności na wzór Magnificat Najświętszej Maryi Panny.

„Głos” wielkiego proroka [św. Jana Chrzciciela] wzywa nas, byśmy przygotowywali drogę Panu przybywającemu na nasze dzisiejsze pustynie, pustynie zewnętrzne i wewnętrzne, spragnione żywej wody, którą jest Chrystus

(Benedykt XVI, 9 XII 2007).

ks. Dariusz Kowalczyk.

 

II Niedziela Adwentu – 4 grudnia 2011 r.



KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA


II Niedziela Adwentu – 4 grudnia 2011 r.

W jaki sposób przygotować drogę dla Pana, który przychodzi?

Jego przyjście sprawi – jak pisze św. Piotr – że „niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną spalone”.

Św. Jan od Krzyża zachęca: „Żyj tak, jakby tu nie było nikogo, tylko Bóg i ty, by twego serca nie zatrzymywała jakaś rzecz ludzka” (Rady i wskazówki, II, 65).

Bo skoro cały otaczający nas świat przeminie, to ostatecznie na niczym nie możemy się prawdziwie oprzeć, tylko na Bogu, to On jest wszystkim, co mamy, jedynym naszym oparciem. Tylko Bóg i ty, Jedyna Miłość i ty. Cała reszta, choć wydaje się tak pewna i solidna, jest w oderwaniu od Boga jak poranna rosa, która znika, gdy wzejdzie słońce.

„Kusiciel nie jest do tego stopnia nachalny, żeby nam wprost zaproponował adorowanie diabła – pisze Benedykt XVI. – Proponuje opowiedzenie się za tym, co rozumne, za prymatem świata zaplanowanego, od początku do końca zorganizowanego, w którym Bóg może mieć swe miejsce jako sprawa prywatna, jednak bez możliwości wtrącania się w nasze istotne zamiary. Ukazywanie chrześcijaństwa jako recepty na postęp i ogólny dobrobyt, uważane za właściwy cel wszystkich religii, to nowa postać tej samej pokusy. Dzisiaj przybiera ona formę pytania: Co takiego dał nam właściwie Chrystus, jeśli nie zbudował światowego pokoju, powszechnego dobrobytu, lepszego świata? Co nam przyniósł? Odpowiedź jest całkiem prosta: Boga. Teraz znamy jego oblicze, teraz możemy Go wzywać. Jeżeli uważamy, że to mało, to tylko z powodu zatwardziałości naszego serca (Jezus z Nazaretu, cz. I, 47-50).

ks. Dariusz Kowalczyk.

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA I Niedziela Adwentu – 27 listopada 2011 r.




Rozpoczynamy Adwent – okres przygotowania do uroczystości Bożego Narodzenia, w którym pragniemy rozważać misterium przyjścia na świat Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela. To czas przygotowania do lepszego, pełniejszego przeżycia nadchodzącej celebracji Wcielenia Syna Bożego.

Wezwanie do czuwania, które usłyszymy w dzisiejszej Ewangelii, ma nas zachęcić do tego, aby ten czas wykorzystać na refleksję nad miłością Boga do człowieka i przemianę naszych serc. Jednakże kontekst tego wezwania kieruje nasze myśli i uwagę na inne przyjście, to, które dokona się na końcu czasu. Możemy zatem cieszyć się, że przeżywany każdego roku Adwent uczy nas postawy czujności, gotowości na ostateczne przyjście Chrystusa.

W Ewangeliach i pismach apostolskich bardzo często czytamy słowa wzywające do postawy czujności, ponieważ jest ona postawą charakterystyczną dla uczniów Chrystusa.

Na czym polega czuwanie najlepiej pokazał nam sam Jezus, kiedy w godzinie próby czuwał w ogrodzie Getsemani. Zatem, tak jak Jezus nie możemy ulec zmożeniu snem. Nie możemy dać się ogarnąć mrokom nocy. Mamy trwać na modlitwie.

W Biblii noc utożsamiana jest ze złem, sen zaś oznacza bezradność i brak możliwości reagowania na rozgrywające się wokół nas wydarzenia. Doskonale zdajemy sobie sprawę, jak wiele zła otacza dziś każdego ucznia Chrystusa, jak gęsty jest mrok spowijający nasze życie, jak wiele zagrożeń towarzyszy podejmowanym przez nas decyzjom. Wezwanie do czujności jest również przestrogą, abyśmy nie ulegli pokusie i nie poddali się niewoli zła.

„Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! – poucza nas św. Piotr – Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący, krąży szukając, kogo pożreć” (1 P 5,8).

ks.dr Waldemar R. Macko

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XXXIV Niedziela Zwykła – 20 listopada 2011 r. Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata




Dzisiejsza Ewangelia doskonale ukazuje treść przeżywanej w ostatnią niedzielę roku liturgicznego uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata – Pana i Stwórcy wszelkiego stworzenia.

Przyjście Chrystusa w chwale na zakończenie świata związane jest z sądem ostatecznym. Ostatecznym, ponieważ nie będzie już żadnej możliwości apelacji czy odwołania. Nie będzie możliwości zmiany czegokolwiek. W sposób jednoznaczny zostaną oddzieleni jedni ludzie od drugich, tak jak owce od kozłów. W sposób ostateczny zostanie oddzielone dobro od zła, prawda od fałszu, bez kompromisów i różnych odcieni szarości.

Jedynym kryterium osądu będzie realizacja przykazania miłości. Nie oznacza to jednak, że inne przykazania nie są ważne. Jezus pokazuje jedynie doniosłość i nadrzędność przykazania miłości i przypomina, że to ono jest podstawą wszystkich innych przykazań. Tak zatriumfuje sprawiedliwość, a wszelkie dobro zostanie w pełni wynagrodzone.

Perspektywa takiej sprawiedliwości budzi nadzieję, że warto podejmować wysiłek, że warto się trudzić, pomimo przeciwności i braku zrozumienia ze strony innych osób, mimo że wielokrotnie odnosimy wrażenie, iż nasze wysiłki idą na marne.

Przykłady, którymi posługuje się Jezus, dokonując sądu, przypominają nam prawdę, iż miłość nie jest jakimś abstrakcyjnym stanem ducha, lecz postawą wyrażającą się w konkretnym działaniu, które weryfikuje się w relacjach z naszymi bliźnimi.

ks.dr Waldemar R. Macko

 

XXXIII Niedziela Zwykła – 13 listopada 2011 r.



KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA


XXXIII Niedziela Zwykła – 13 listopada 2011 r.

Temat sądu ostatecznego od zawsze frapuje umysły ludzkie. Często stawiamy sobie pytanie, jak on będzie wyglądał? Dzisiejsza Ewangelia wprowadza nas w tę problematykę.

Przypowieść o talentach, stanowiąca integralną część „Mowy eschatologicznej” Jezusa – nauczania o końcu czasu, w sposób obrazowy, a więc czytelny dla naszego sposobu postrzegania i rozumowania, przedstawia rzeczywistość, która należy już do innego porządku.

Przedstawione w przypowieści osoby: właściciel i jego poddani odzwierciedlają relacje ludzi do Boga. To Bóg jest Stwórcą i Panem wszechświata, który przekazał swoje dzieło w zarząd człowiekowi.

Ten akt ze strony Boga jest swoistego rodzaju zaproszeniem człowieka do współpracy w dziele przemiany i doskonalenia doczesnego porządku.

Każdy człowiek został obdarowany najpierw tym, co najcenniejsze: darem życia, a później wieloma innymi darami i łaskami, w porządku stworzenia i zbawienia, a więc darami koniecznymi do osobowego rozwoju i zbawienia. Ktoś otrzymał więcej, a ktoś inny mniej – każdy na miarę swoich możliwości, tak jak słudzy z przypowieści. W ostatecznym rozrachunku nie jest istotne, ile kto posiada. Ważne jest, co z powierzonym mu dobrem uczynił?

To pytanie każe zastanowić się nad postawą trzeciego sługi, który otrzymawszy jeden talent, ze strachu zakopał go w ziemi. Czy zatem Boga należy się bać?

Bojaźń Boża jest postawą człowieka wobec swojego Stwórcy, w której uznaje on majestat Boga, Jego wszechmoc i potęgę, a zarazem swoją ograniczoność i zależność. Bać się należy raczej konsekwencji tego, co czynimy z własnym życiem i powierzonymi nam dobrami.

ks.dr Waldemar R. Macko

 

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XXXII Niedziela Zwykła – 6 listopada 2011 r.


 

Przypowieść o pannach rozsądnych i nieroztropnych kończy Jezus wezwaniem do gotowości na Jego powtórne przyjście: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny”.

Nie znamy czasu paruzji, jednak ona na pewno nastąpi, gdyż Chrystus wielokrotnie zapewniał o tym swoich uczniów.

Uczta weselna, o której Jezus mówi w przypowieści, jest obrazem zbawienia. Ale nie tylko w tej przypowieści gody weselne posłużyły do przybliżenia prawdy o zbawieniu. Także w Starym Testamencie prorok Izajasz posłużył się takim obrazem. Można więc założyć, że przykład godów weselnych jest oczywisty dla słuchających Jezusa uczniów.

Trudno jednak nie zauważyć opisu zachowań nie tylko niezgodnych z obowiązującym obyczajem, ale wręcz nielogicznych. Ewidentnym tego przykładem jest rada panien roztropnych udzielona nierozsądnym, gdy te zauważyły brak oliwy w swoich lampach. Rada, aby poszły do miasta i nabyły ją u sprzedawcy. Pamiętamy przecież, że zdarzenie to rozgrywa się o północy. Możemy też wskazać inne elementy, które wykraczają poza obowiązujący obyczaj. Panna młoda wraz z przyjaciółkami oczekiwała na przybycie pana młodego w swoim domu rodzinnym, skąd razem udawali się do jego domu na ucztę weselną. W przypowieści mamy inną sytuację. Towarzyszki panny młodej oczekują jej i pana młodego w drodze do domu weselnego. Pośpiesznie zamknięte drzwi domu przeczą gościnności, która nakazywała przyjąć każdego przybyłego na wesele.

Dlaczego więc Jezus wprowadza do swojej przypowieści postawy i zachowania przeczące przyjętym zwyczajom? Wydaje się, że odpowiedzią jest przeciwstawienie zachowania panien roztropnych i nierozsądnych; zwrócenie uwagi na zasadniczą różnicę ich postaw.

Na gody weselne jesteśmy zaproszeni wszyscy, ponieważ Chrystus podarował zbawienie każdemu z nas. Ale to od nas samych zależy, czy ten dar przyjmiemy i czy staniemy się wraz z Nim uczestnikami uczty weselnej w domu Ojca.

Czujność, do której Jezus nas wzywa, polega bowiem na zaangażowaniu wszystkich naszych zdolności, wykorzystaniu wszelkich możliwości i okoliczności, by osiągnąć cel, którym jest zbawienie.

 ks.dr Waldemar R. Macko

 

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XXXI Niedziela Zwykła – 30 października 2011 r.

Rzymskokatolicka Parafia pw. św. Anny w Wilanowie



Słowo Boga, który działa w was, wierzących

Tym najważniejszym słowem Boga jest Miłość.

Słyszeliśmy przed tygodniem o pierwszym przykazaniu:
Będziesz miłował Pana Boga swego…, a bliźniego jak siebie samego.

Za dwa dni uroczystość Wszystkich Świętych, a więc tych, którzy w tej Bożej miłości trwali i wyprzedzili nas w drodze do wiecznej ojczyzny. A wokół nasze codzienne sprawy, nasze troski, kłopoty, wady. Często te ostatnie przesłaniają nam Słowo działającego Boga. Skupiamy się na tym, co widzimy, co inni powiedzieli, zrobili nie tak i zamykamy się na istotę wiary.

Bóg działa pomimo naszych ludzkich błędów i ograniczeń. Aby dostrzec to Boże działanie, wsłuchać się w słowo Boga, trzeba ciągle uczyć się pokory.

„Wszyscy braćmi jesteście”. Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, kochanymi

i wezwanymi do miłości. Bóg kocha nas pomimo naszych błędów.

Warto więc starać się o jak najlepsze wypełnianie swego powołania,

pomimo naszych wad. Z całą świadomością i gotowością:

„Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony".




ks. Dariusz Kuczyński

KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA XXX Niedziela Zwykła – 16 października 2011 r.



Miłość nade wszystko


Miłość nie wyrządza zła, dlatego św. Augustyn mówił: „kochaj i czyń, co chcesz”. A jednak często spostrzegamy, że nie potrafimy kochać: ani sami siebie, ani najbliższych, ani Boga, a już tym bardziej szeroko pojętego grona bliźnich.

Czy aż tak źle?! Przecież wszyscy mamy dobre intencje, szlachetne ideały,

wiarę w sercu.

Gdy gubimy się w naszym patrzeniu na miłość, gdy tak łatwo mylimy miłość

z uczuciami i emocjami, trzeba nam uświadomić sobie na nowo, że Bóg jest miłością. Miłością, która przebacza, wskazuje prawdę, zachęca do dobra; kocha nawet, gdy grzechy nas pokonują; miłością potwierdzoną ofiarą męki, śmierci na krzyżu i zmartwychwstania. Tej miłości doświadczymy, gdy tylko zwrócimy do Boga nasze szczere wezwanie, gdy wypowiemy swoją tęsknotę, z ufnością wezwiemy miłosierdzia.

Misją Kościoła jest głoszenie Bożej miłości. Abyśmy tę miłość mogli ukazać innym, sami chciejmy ją przyjąć i potwierdzić przez naszą postawę wobec Boga

i drugiego człowieka. „Kochaj i czyń, co Bóg chce.”




ks. Dariusz Kuczyński


 

XXIX Niedziela Zwykła – 16 października 2011 r.

Rzymskokatolicka Parafia pw. św. Anny w Wilanowie



KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA


XXIX Niedziela Zwykła – 16 października 2011 r.

Temat dzisiaj poruszony zawsze budzi sporo emocji i liczne komentarze, ma też wielorakie konsekwencje w życiu społecznym. Warto od razu zauważyć, że podstawą problemu jest konflikt między ówczesną władzą Izraela a Jezusem, konflikt, który jest ponadczasowy i wyrasta z odwiecznej walki między duchem tego świata a Bogiem. Także teraz sprawa podatków nie daje spokoju i łączy się z wieloma pytaniami: czy podatki są uczciwe, czy płacąc je, nie finansuję jednocześnie czegoś sprzecznego z moim sumieniem, czy i ile…?

Są to pytania do moralistów, etyków, ekonomistów, ale też do własnego sumienia, jak się z tych zobowiązań wywiązuję?

Rozważając dzisiejsze Słowo, można pomyśleć, że życie nasze jest ciągłym oddawaniem. „Oddajcie Cezarowi to,

co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.” A więc oddzielić sprawy Boskie od świeckich?!

Ludzie ciągle kwestionują prawo Boga do człowieka, odrzucają Jego miłość i chcą być autonomiczni.

Ta walka przybiera często – podobnie jak w dzisiejszej Ewangelii – pozory kulturalnej dyskusji, stroi się w szaty tolerancji, liberalizmu, ale ma na celu tylko jedno: odrzucenie Boga. Tymczasem w życiu nie da się tak rozgraniczyć sfery

"z Bogiem" i sfery "bez Boga", bo życie ludzkie jest jednością. Płaszczyzny te przecinają się w człowieku: człowiek żyje i funkcjonuje zarówno w państwie – domenie cezara, jak i w Kościele, czyli na płaszczyźnie nadprzyrodzonej.

Wszędzie należy respektować prawo Boże, prawdę, dobro, piękno – czyli właśnie Boga.

Jeśli nasze życie będzie ukierunkowane na Boga, będzie też w najpełniejszym tego słowa znaczeniu ukierunkowane na człowieka. Bo człowieka nie da się do końca zrozumieć ani mu służyć – bez Chrystusa, jak nauczał bł. Jan Paweł II.

Chrystusa nie musimy sie bać! Śmiało możemy otworzyć przed Nim drzwi swojego życia, systemów społecznych, politycznych, ekonomicznych.

Z wielką ufnością wołajmy dziś, aby Duch Święty napełniał nas mądrością i pobożnością i odnawiał oblicze ziemi.



ks. Dariusz Kuczyński




XXVIII Niedziela Zwykła – 9 października 2011 r

Czy ja muszę iść na tę ucztę?

Różne są uczty i różne zaproszenia, na jedne oczekujemy, od innych się wzbraniamy. Czasem długo i starannie się przygotowujemy, innym razem jesteśmy jakby przypadkiem.

Wielu ludzi nie ma czasu na spokojny codzienny posiłek, wielu nie ma co na ten posiłek zjeść i o tych też trzeba pamiętać. Dziś jednak liturgia ukazuje inny stół i inny pokarm. Zaproszenia rozdane, każdy oczekiwany. Postawa ludzi opisana w Ewangelii jest nam bardzo dobrze znana, aż nazbyt boleśnie odkrywamy w niej swoje oblicze. Obiektywnie przyznajemy Panu rację i bijemy się w piersi, widząc swoje wymówki i lekceważenie.

Dziś w XI Dzień Papieski szczególnie uświadamiamy sobie potrzebę modlitwy, zwłaszcza tej najpiękniejszej, jaką jest zjednoczenie z Jezusem w Jego ofierze.

Wszystko gotowe, PRZYJDŹ! Prośmy Pana, by pomagał nam ciągle na nowo odkrywać wartość Eucharystii, Łaski uświęcającej i Komunii Świętej. Twój Bóg stół zastawił i czeka na Ciebie.

ks. Dariusz Kuczyński

XXVII Niedziela Zwykła – 2 października 2011 r.

Rzymskokatolicka Parafia pw. św. Anny w Wilanowie



KOMENTARZ NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA


XXVII Niedziela Zwykła – 2 października 2011 r.

Jaki obraz Pana winnicy przedstawiają nam dzisiejsze czytania?

Rozmyślając nad tym "słowem" widzę Boga, który wszystko wspaniale zaprojektował, urządził i zaprosił nas do korzystania i pomnażania dobra.

Jaki obraz człowieka dostrzegamy? Co widze w sobie? Zaborczość, zachłanność, niepamięć, "wszystko moje".

Człowiekowi ciągle grozi niepamięć: kim jest, gdzie jest i po co jest?

Dzieje się tak czasem w ludzkich relacjach, gdy np. coś otrzymamy i już za chwile udajemy,że nie znamy ofiarodawcy, różne formy wykorzystania czyjejś dobroci i przywłaszczania sobie: mienia, zysków, innych korzyści; codziennie podobne wydarzenia poznajemy w programach telewizyjnych, albo niestety na własnej skórze. W sprawach duchowych jest podobnie.

Dziś, 2 października wspominamy Aniołów Stróżów; uczą nas postawy służby dobru, aby człowiek nie zginął, aby prawda nie zginęła, aby Bożych dróg nie zgubić.

"Kamień odrzucony". Warto sie zastanowić kogo odrzuca współczesny świat, czy ja też nie pogubiłem się w tym kim jestem, gdzie jestem i po co jestem.

"O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie

i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli

w Chrystusie Jezusie".

ks. Dariusz Kuczyński