Komentarz na XXVII Niedzielę Zwykłą – 07 października 2018 roku

W Księdze Rodzaju Pan Bóg dziś mówi: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”. I wydaje się, że z tą prawdą każdy się zgodzi. Nie chcemy być sami. Szukamy kogoś z kim moglibyśmy razem przejść przez życie. Ta prawda jest tak powszechna i naturalna, że możemy traktować ją jako czysto ludzki pomysł na życie.

Ale zdanie wypowiedziane przez Jezusa: „Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela” wykazuje, że to jest przede wszystkim zamysł Pana Boga dla człowieka. Zamysł bardzo konkretny, który w przypadku kobiety i mężczyzny realizuje się w sakramentalnym związku małżeńskim i to nierozerwalnym aż do śmierci. 

I tu pojawia się czasami problem. Chcemy być razem, ale w związkach „na próbę”, „wolnych związkach”, „związkach partnerskich”, konkubinatach, a jeśli w związku małżeńskim to z „furtką”, by móc oddalić…

Trzeba nam przyjąć naukę Jezusa, naukę Kościoła ufnie jak dziecko, by wejść do Królestwa Bożego…

ks. Tomasz Lis

Komentarz na XXVIII Niedzielę Zwykłą – 14 października 2018 roku

„Berła i trony, bogactwa, drogie kamienie, złoto, srebro, zdrowie i piękno”. Te rzeczy, wartości wymienia autor Księgi Mądrości i mówi, że są „niczym, garścią piasku, błotem”. I możemy się spytać: co tak jednoznacznie przewyższa te obiektywne dobra? Odpowiedź jest prosta, krótka, że to MĄDROŚĆ – skarb najcenniejszy.

To stwierdzenie przybliża nas do nauki Nowego testamentu o SŁOWIE Wcielonym – Jezusie Chrystusie. Bo to On jest tą Mądrością Odwieczną.

Tylko w tej perspektywie gotowi jesteśmy ochoczym sercem odpowiedzieć na wezwanie Jezusa, by „sprzedać wszystko i pójść za Nim”. Tyle, że takie spojrzenie, które jest darem nie rodzi się spontanicznie, bez wysiłku: „Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł mi z pomocą duch Mądrości”. Modlę się, przyzywam?

ks. Tomasz Lis

Komentarz na XXVI Niedzielę Zwykłą – 30 września 2018 roku

W dzisiejszym pierwszym czytaniu Jozue, widząc, że niektórzy Izraelici w obozie otrzymali ducha prorockiego, naciska na Mojżesza, aby zabronił im przemawiać. Na to Mojżesz odpowiada niezwykle dojrzale: „Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!” (Lb 11,29). Wszelka zła zazdrość dlatego jest grzechem, ponieważ niszczy wartość, niszczy dobro. Człowiek zazdrosny o samochód sąsiada nie będzie potrafił się z nim ucieszyć, a może po cichu życzy mu nawet, aby to nowe cacko się popsuło. Mąż, zazdrosny o żonę, będzie ograniczał jej wolność i możliwość zawarcia zdrowych relacji, ponieważ nie będzie potrafił jej zaufać. Zaborcza matka nie pozwoli dzieciom pójść na swoje, ponieważ będzie uważała, że bez niej sobie nie poradzą. Tymczasem to ona sobie bez nich nie radzi i próbuje uczynić je słabymi, aby sobie naprawdę nie poradziły.

Człowiek pełen dobrego poczucia własnej wartości, będzie wspierał, to co dobre wokół niego. Tak jak Mojżesz, który nie był zazdrosny, że innym Pan Bóg także okazał łaskę i udzielił swojego Ducha. Dobro rodzi dobro, a wartość buduje wartość.

ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

Komentarz na XXV Niedzielę Zwykłą – 23 września 2018 roku

Czy jest coś złego w byciu „największym”? Nie ma nic złego. W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus przypomina jednak Apostołom, że jest to duże wyzwanie. Ktoś, kto dostaje od Boga władzę nad innymi: czy to przez swoje zdolności, czy to przez sprawowany urząd lub pozycję społeczną, czy to przez bogactwo, ma tego używać dla służby innym. Wielu natomiast o tym zapomina, lecząc kompleksy, niskie poczucie własnej wartości czy karmiąc swoją zachłanność. Ktoś słusznie zauważył, że klasę danego człowieka można poznać, kiedy otrzyma on władzę. Dopóki człowiek musi się z kimś liczyć, kogoś boi, to może udawać uprzejmego, kulturalnego, uczynnego. Jego prawdziwe oblicze wychodzi, kiedy staje przed kimś bezbronnym: mniej zdolnym, biedniejszym lub podlegającym jego władzy. Może to być nawet bardzo mała władza np. pani urzędniczki w okienku. Ale wtedy okazuje się, czy ktoś jest naprawdę wielki jako człowiek.

Bycie „największym” jest czymś dobrym, ale i zobowiązującym, ponieważ Jezus Chrystus, Król wszystkich czasów, utożsamia się z tymi najbardziej bezbronnymi: „Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mk 9,37).

ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

Komentarz na XXIV Niedzielę Zwykłą – 16 września 2018 roku

Czy współczesny człowiek potrafi się „zaprzeć samego siebie”? Jakby się przyjrzeć dzisiejszym czasom, to ludzie stali się wygodni, unikający wszelkiego wysiłku. Jakby jednak spojrzeć dokładniej, to współczesnego człowieka ciągle stać na wielki trud i poświęcenia. Musi mieć tylko cel, który go będzie pociągał: duże pieniądze, dalekie podróże, szczupła i zgrabna sylwetka, wyniki sportowe. Odpowiednia motywacja potrafi sprawić, że człowiek wykrzesze z siebie ostatnie siły.

Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii zaprasza nas do „zaparcia się siebie”, do wzięcia Jego krzyża, a jako cel i nagrodę stawia nam życie z Sobą teraz i w wieczności. Czy odkryłeś, że jest to cel warty poświęcenia życia?

ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

Komentarz na XXI Niedzielę Zwykłą – 26 sierpnia 2018 roku

Ewangelia o weselu w Kanie Galilejskiej to jeden z kilku fragmentów, który ukazuje nam tajemnicę i potęgę wstawiennictwa Maryi. Na weselu w Kanie nikt Maryi nie prosił o pomoc. Matka Boża sama z siebie zauważyła problem nowożeńców i sama zwróciła się do swojego Syna. Jezus jej odmówił. Powiedział krótko, że nie nadeszła jeszcze Jego godzina. Maryja odpowiedziała tak jak zawsze czyli z pokorą – zwróciła się do sług: „Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”. „Wszystko” czyli, jeżeli wam powie: „wróćcie do swoich zajęć”, to widocznie tak jest lepiej. Jezus jednak nie odmówił swojej Matce. Pomógł nowożeńcom, którzy znaleźli się w kłopocie.

Z podobną troską i wrażliwością Maryja patrzy na nasze życie. Nie wiemy, ile razy za nami się już wstawiła. Tym bardziej, w jej uroczystość, z ufnością się jej powierzajmy.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

Komentarz na XXII Niedzielę Zwykłą – 02 września 2018 roku

„Z wnętrza, z serca ludzkiego, pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota” (Mk 7,21-22). Kościół, w swojej mądrości, w rachunku sumienia na początku Mszy, zaprasza do wyznania: „zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”.

Już w myśli, w naszym wnętrzu, powinna zaczynać się walka z grzechem. Inaczej próbujemy leczyć tylko objawy, a nie przyczyny. Czasem ktoś żałuje, że w gniewie powiedział bliskiej osobie za wiele. Ale gdyby w swoim wnętrzu wybaczył jej słabości, to słowa te nigdy by nie padły. Ktoś inny obmówił znajomego. Gdyby jednak w swoim sercu próbował usprawiedliwić zachowanie tej osoby, znaleźć jej dobre strony, to jego wypowiedź miałaby zupełnie inną formę. Z wnętrza pochodzi to, co złe, dlatego we wnętrzu powinna zaczynać się walka ze złem.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

Komentarz na XX Niedzielę Zwykłą – 19 sierpnia 2018 roku

Ks. Dawid Adamczak SDS w jednej ze swoich homilii opowiadał następującą historię: «W klasztorze sióstr Msze Święte odprawiali księża z sąsiadujących parafii. W jeden dzień zdażyło się, że dyżurujący ksiądz znalazł się w szpitalu, więc proboszcz poprosił o odprawienie mszy gościa z Afryki. Gość cały dzień spędził na miejskich spacerach a o umówionej, popołudniowej godzinie, zapukał do drzwi klasztoru. Nie był ubrany jak ksiądz, zwyczajny t-shirt, jeansy. Siostra odpowiedzialna za furtę, oczekując księdza, szybko otworzyła drzwi. Jakże było jej zdziwienie, gdy zamiast księdza z parafii, zobaczyła zwyczajnego człowieka. Nie dając szans na jakiekolwiek wyjaśnienia, szybko starała się go odprawić. „Przepraszam nie możemy Ci pomóc” – mówiła siostra z furty –„Mamy teraz mszę, przyjdź w innym czasie”. Ksiądz bez wyjaśnienia podziękował i odszedł bez słowa. Kilkanaście minut później na plebanii zadzwonił telefon. Oczywiście dzwoniły siostry z prośbą o informacje, bo wciąż czekają na księdza i msze.

Możemy sobie wyobrazić ich zdziwienie, gdy dowiedziały się, że ksiądz już u nich był a one odesłały go z niczym». Te siostry nie były złymi kobietami, że straciły okazję do uczestnictwa we Mszy św. Po prostu czekały na kogoś innego. Czasem my możemy rozminąć się z Chrystusem w Eucharystii, bo oczekujemy czegoś innego.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

Komentarz na XIX Niedzielę Zwykłą – 12 sierpnia 2018 roku.

Patrzymy dziś na proroka Eliasza, który ucieka na pustynię. Jeszcze niedawno wygrał pojedynek z 450 prorokami Baala, a teraz ucieka przed groźbą śmierci, którą usłyszał z ust kobiety, z ust Izebel, żony króla Achaba. Eliasz, prorok jak ogień, który dokonał wielkich dzieł w imię samego Boga, przestraszył się gróźb ze strony sprytnej i wpływowej królowej. Widać wyraźnie, że wielki prorok, sam z siebie, jest zwykłym, słabym człowiekiem: boi się, żyje w napięciu i jest wyczerpany swoim posłaniem. Eliasz wydaje się być tak bardzo zmęczony życiem, że modli się do Boga o śmierć.

Bóg wysłuchując jego prośby, zamiast odebrać mu życie, karmi go, daje mu pokarm na drogę. Bóg nie chce, aby Eliasz porzucił życie czy uciekał przed życiem, ale pragnie by cieszył się pełnią życia. Bóg daje Eliaszowi pokarm, mocą którego ten podejmuje drogę na górę. Ta góra stanie się dla Eliasza miejscem spotkania Boga i miejscem poznania Boga. Także nam Bóg daje pokarm eucharystyczny, pokarm Słowa Bożego, pokarm modlitwy, mocą którego jesteśmy w stanie przetrwać każdą próbę i spotkać się z Bogiem.

ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

Komentarz na XVIII Niedzielę Zwykłą – 5 sierpnia 2018 roku.

Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (J 6,35). Bardzo często te słowa odnosimy od razu do Eucharystii. I czasem dziwimy się, że tak często przystępowaliśmy do Komunii Świętej, a nic się nie zmieniło: ciągle jesteśmy pełni nieuporządkowanych pragnień i napięć.

Tymczasem Jezus nie mówi tylko o przyjmowaniu Go w Eucharystii, ale żeby przyjmować Jego samego na co dzień. Karmić się Nim codziennie, tak jak się spożywa chleb: karmić się Nim jako Słowem Boga w Biblii w codziennej modlitwie, przyjmować Go jako bliźnich, zwłaszcza tych maluczkich, z którymi Chrystus się utożsamia, łączyć się z Jego Krzyżem w cierpieniach i trudach naszego życia. I wreszcie karmić się Nim w Eucharystii, która streszcza i wyraża te wszystkie spotkania z Chrystusem. Wtedy spożywanie Ciała Pańskiego będzie pełne treści, będzie nas przemieniać i zaspokajać pragnienie pokoju i miłości.

Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek

Komentarz na XVI Niedzielę Zwykłą – 22 lipca 2018 roku

Łatwo przywołać w wyobraźni sytuację opisaną w dzisiejszej Ewangelii. Uczniowie, aby nieco odpocząć, odpływają wraz z Jezusem z miejsca, w którym nie mogli nawet znaleźć czasu na posiłek. Tłum jednak podąża za nimi. Można powiedzieć, że scena ta jest w całej swej rozciągłości prozaiczna. Ale nie banalna! Dlaczego? Ponieważ dowiadujemy się bardzo ważnej rzeczy o Jezusie – ulitował się nad nimi, ponieważ byli jak „owce nie mające pasterza.” Czy nie przypomina nam to przypowieści o dobrym pasterzu? Tak, Jezus jest Dobrym Pasterzem. Jednak to zdarzenie pokazuje nam również pewną prawdę o nas samych. Ludzie, którzy przybyli na miejsce postoju Jezusa, przybyli tam z określonego powodu. Wcześniej byli poruszeni Jego nauką, a może nawet doświadczyli jakiegoś cudu.

Dla nas jest to konkretna wskazówka, że w drodze do poznania prawdy nie można zatrzymać się w połowie naszych dążeń i starań, tak, jak uczynił to bogaty młodzieniec po rozmowie z Jezusem.

Ks. dr Waldemar Macko

Komentarz na XVII Niedzielę Zwykłą – 29 lipca 2018 roku

„Cóż to jest dla tak wielu?” Pięć chlebów i dwie ryby dla pięciu tysięcy mężczyzn nie licząc kobiet i dzieci. Potrzeba było cudu i taki cud Jezus uczynił. Wziął chleby, odmówił modlitwę i rozdał. Nasze skojarzenie z Ostatnią Wieczerzą jest jak najbardziej na miejscu, ale do tego wrócimy. Nasze ludzkie „niewiele”, posiłek dla nielicznej rodziny, staje się pokarmem dla wszystkich zgromadzonych przy Jezusie. Tak się dzieje z każdym dziełem człowieka z serca ofiarowanym Bogu. Przemienia On je w taki sposób, aby mogło służyć każdemu potrzebującemu. Nasza codzienna praca, której wyniki często sami uznajemy za niewystarczające, okazuje się czym niezastąpionym dla innych. Nasze dobre słowo, wypowiedziane mimochodem, staje się pomocą dla kogoś, kto być może przeżywa kryzys. Tak działa Bóg. Taka jest logika królestwa Bożego.

Wracając do Eucharystii. Co przynosimy do ołtarza? Chleb i wino, symbole naszej codziennej pracy. A stają się one Ciałem i Krwią Chrystusa.

Pokarmem na życie wieczne.

Ks. dr Waldemar Macko

Komentarz na XV Niedzielę Zwykłą – 15 lipca 2018 roku

Ta prostota i zwięzłość wskazówek czy poleceń danych Apostołom może świadczyć o pośpiechu wynikającym ze świadomości, że godzina Syna człowieczego nadejdzie niebawem. Zastanawiające jest stwierdzenie: „Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich.” O jakim świadectwie jest mowa? Czytając ten tekst, podświadomie przypomniałem sobie scenę, kiedy Jezus mówił o swoim Ciele jako pokarmie i towarzyszącą temu negatywną reakcję słuchających.

Trzeba głosić Ewangelię jako dobrą nowinę o zbawieniu. Ten jednak zostanie zbawiony, kto ją przyjmie. Nie rozumieją tej prawdy ci wszyscy, którzy narzekają, że Kościół jest taki anachroniczny, a przykazania powinny być zmodyfikowane!

Ks. dr Waldemar Macko

Komentarz na XIV Niedzielę Zwykłą – 08 lipca 2018 roku

Reakcja mieszkańców Nazaretu nie jest jedynie objawem zazdrości okazywanej komuś, kogo dobrze znali. Chodzi tu o coś więcej.

Przypomnijmy, wcześniej Jezus został poproszony o odczytanie fragmentu z księgi proroka Izajasza i o komentarz do odczytanego słowa. To właśnie ten komentarz spowodował ostrą reakcję słuchaczy. Może ktoś ze zgromadzonych powiedział: jak on może mówić, że jest Mesjaszem, przecież go znamy! Syn cieśli ma być pomazańcem Pańskim, zapowiedzianym przez proroków i wyczekiwanym przez pokolenia?

Nie dziwmy się. Reakcja ta była odrzuceniem prawdy, że Bóg stał się człowiekiem. Ona bowiem wykracza poza zdolność ludzkiego rozumowania. Przy tej okazji warto po raz kolejny zapytać siebie samych: czy ja wierzę, tak do końca, w Bóstwo i człowieczeństwo Jezusa? Odpowiedź na to pytanie jest ważna, a nawet bardzo ważna, ponieważ uzdalnia nas do przyjęcia uzdrawiającej, zbawczej łaski Chrystusa – Boga, który dla nas stał się człowiekiem.

Ks. dr Waldemar Macko

Komentarz na XIII Niedzielę Zwykłą – 01 lipca 2018 roku

Jak często, widząc bezdomnych, żyjących na ulicy, którzy nie dają sobie rady w życiu codziennym czy też alkoholików lub narkomanów, uciekających przed rzeczywistością w nałóg, myślimy o nich, jak o straconych dla społeczeństwa?

Jak wielu jest takich, którzy doświadczywszy swojej słabości myślą, że nic już z ich życia nie będzie? A sami, czy nie mieliśmy takich pokus, aby zaniechać jakiegokolwiek wysiłku, bo nic nie da się zmienić?

Wszyscy podobnie myślący są jak umarli lub są za takich uważani. Tylko Bóg dostrzega tlące się w nich życie, wyciąga swoją rękę i mówi „wstań”. Dla Boga nie ma sytuacji beznadziejnych, nikt nie jest stracony. Ta prawda powinna kształtować nasze postrzeganie bliźnich i nas samych.

ks. dr Waldemar Macko