Dzisiejsze drugie czytanie pokazuje nam charakterystyczny dla chrześcijan dystans do rzeczywistości tego świata: „Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, którzy się radują, tak jakby się nie radowali; ci zaś, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali…” (1Kor 7,29n). Nie jest to postawa człowieka obojętnego na świat, ani człowieka, który nim pogardza, ale kogoś, kto wie, z jednej strony, że dobro, którego tu doświadcza jest prawdziwe i wartościowe, z drugiej strony pamięta, że jest ono jeszcze częściowe, nieostateczne, przemijające – „Przemija bowiem postać tego świata” (1Kor 7,31). To daje w rezultacie to, że chrześcijanin głęboko i całym sobą angażuje się w małżeństwo, rodzinę, społeczeństwo, religię, jednocześnie nie rozczarowując się, że te rzeczywistości nie mogą mu dać ostatecz-nego szczęścia (nawet w najlepszym mał-żeństwie są przestrzenie niezrozumienia), ponieważ wszystkie te instytucje osiągną swoją pełnię dopiero w Bogu na końcu czasów. Niech nigdy nie brakuje nam tego chrześcijańskiego dystansu, a pocieszenia szukajmy w Panu Bogu.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek