W 2. czytaniu w dzisiejszej Liturgii Słowa czytamy fragment 1. Listu do Koryntian. Św. Paweł, który przebywa w Efezie dowiaduje się od ludzi pochodzących z domu Chloe, czyli najprawdopodobniej jakiejś rodziny korynckiej, o podziałach, jakie nastąpiły w tej wspólnocie: „Doniesiono mi, […] co każdy z was mówi: «Ja jestem od Pawła, a ja od Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa»” (1Kor 1,11-12). Chrześcijanie podzielili się w zależności od jakiego ewangelizatora otrzymali Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie i przez kogo zostali ochrzczeni. Paweł nawołuje swoich podopiecznych do jedności.
Czy to oznacza, że w Kościele nie ma miejsca na różnorodność? Oczywiście, że jest. Ta różnorodność nie może jednak prowadzić do rozłamu. Jedność w różnorodności jest możliwa wyłącznie, kiedy wierni otwierają serca na Ducha Świętego oraz podporządkowują się autorytetowi Kościoła. Tak jak w obliczu zagrożenia rozłamem uczynili to Koryntianie wobec św. Pawła.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek