Ks. Dawid Adamczak SDS w jednej ze swoich homilii opowiadał następującą historię: «W klasztorze sióstr Msze Święte odprawiali księża z sąsiadujących parafii. W jeden dzień zdażyło się, że dyżurujący ksiądz znalazł się w szpitalu, więc proboszcz poprosił o odprawienie mszy gościa z Afryki. Gość cały dzień spędził na miejskich spacerach a o umówionej, popołudniowej godzinie, zapukał do drzwi klasztoru. Nie był ubrany jak ksiądz, zwyczajny t-shirt, jeansy. Siostra odpowiedzialna za furtę, oczekując księdza, szybko otworzyła drzwi. Jakże było jej zdziwienie, gdy zamiast księdza z parafii, zobaczyła zwyczajnego człowieka. Nie dając szans na jakiekolwiek wyjaśnienia, szybko starała się go odprawić. „Przepraszam nie możemy Ci pomóc” – mówiła siostra z furty –„Mamy teraz mszę, przyjdź w innym czasie”. Ksiądz bez wyjaśnienia podziękował i odszedł bez słowa. Kilkanaście minut później na plebanii zadzwonił telefon. Oczywiście dzwoniły siostry z prośbą o informacje, bo wciąż czekają na księdza i msze.
Możemy sobie wyobrazić ich zdziwienie, gdy dowiedziały się, że ksiądz już u nich był a one odesłały go z niczym». Te siostry nie były złymi kobietami, że straciły okazję do uczestnictwa we Mszy św. Po prostu czekały na kogoś innego. Czasem my możemy rozminąć się z Chrystusem w Eucharystii, bo oczekujemy czegoś innego.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek