Dzisiejsza Liturgia Słowa ukazuje, że inicjatywa w przyjęciu pokarmu, który pragnie dać nam Bóg, zawsze jest po Jego stronie. Zanim sięgniemy po niego czyni w nas przestrzeń – głód. Kształtując pragnienie prowadzące nas do sięgnięcia po ten pokarm.
Może to wyglądać tak jak w historii Eliasza, kiedy Pan dopuszcza sytuację w jakiej się znalazł. Przygotowuje w ten sposób jego serce do postawy pokory. Kiedy powie: Wielki już czas, o Panie! Zabierz moje życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków.
Doświadczenie słabości sprawia, że chcemy się na kimś oprzeć. Jesteśmy gotowi przyjąć ten pokarm jaki jest nam ofiarowany, a nie taki jaki chcielibyśmy i oczekiwali. Ktoś kiedyś powiedział, że najlepszym kucharzem jest głód. Dlatego nieumiarkowany dobrobyt może zabijać Ducha. Jednym ze źródeł dzisiejszego kryzysu duchowości, wydaje się nieopanowanie w posiadaniu tego co materialne. Aby usłyszeć i przyjąć wezwanie: Wstań i jedz! Najpierw trzeba zgodzić się na jakiś wymiar głodu.
Ks. Maciej Czapliński