W drugim czytaniu usłyszeliśmy o bezżennych dla królestwa Bożego: „Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu” (1Kor 7,32). W dzisiejszych czasach celibat nie cieszy się zrozumieniem. Nawet wielu ludzi wierzących chciałoby „ulżyć” kapłanom i pozwolić im zawierać związki małżeńskie. Powstaje wrażenie jakby jedynym wartościowym i pięknym powołaniem było małżeństwo.
Bardzo mądrze pisał o tym Klaus Demmer: „Zbyt rzadko myśli się o tym, że również żyjący w małżeństwie nieraz przez dłuższy czas dzielą los bezżennych […] Żadna wspólnota małżeńska nie jest tak udana i tak intensywna, żeby nie pozostawały w niej obszary niespełnienia”. Bezżenność, będąc znakiem tego, że ostateczne spełnienie nastąpi w Bogu, ukazuje w jaki sposób małżeństwo można przeżywać naprawdę szczęśliwie, a mianowicie w owej wolności, która rodzi się z wiary w przyszłe królestwo. Módlmy się za celibatariuszy, aby ich relacja z Bogiem była na tyle silna, aby stawali się pocieszeniem i znakiem nadziei dla braci, zwłaszcza dla tych, którzy mocno doświadczają ograniczoności ludzkiej miłości.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek