Kontrowersyjna postawa Jezusa, a zwłaszcza słowa wypowiedziane do kobiety kananejskiej, zmuszają nas do głębszego zastanowienia się nad znaczeniem wydarzenia, które opisuje w dzisiejszej Ewangelii św. Mateusz.
Ignorowanie prośby kobiety zbolałej cierpieniem córki, stwierdzenie o wyłącznym posłannictwie do narodu wybranego
i wreszcie upokarzające porównanie do psów nie pasuje do naszego sposobu myślenia o Jezusie i jego zbawczej misji.
Zadziwiające jest, że Ten, który przyszedł leczyć nasze słabości i opatrywać rany, Ten, który pochylał się nad chorymi i cierpiącymi na różne dolegliwości, wydaje się być głuchy na prośbę matki, proszącej o uzdrowienie duchowe swojej córki.
Podobnie trudno pogodzić się ze stwierdzeniem Jezusa, że zbawienie jest zarezerwowane dla jednego narodu.
Przecież On sam polecił swoim apostołom, aby szli na cały świat i nauczali wszystkie narody!
Drastyczna aluzja do zwierząt domowych nie współgra ze świadectwem wypełniającego się właśnie proroctwa Izajasza, w którym Mesjasz ukazany jest jako Ten, który „nie złamie trzciny nadłamanej i nie zgasi tlącego się knotka”.
Uzdrowienie dziewczynki z opętania oraz uznanie dla wiary Kananejki ostatecznie przekonują nas o intencjach Zbawiciela.
Czemu więc służyło całe to zdarzenie i trudny, bolesny dialog?
Czytając uważnie Ewangelie, natrafimy także na inne fragmenty, w których Jezus swoją postawą i słowami prowokuje swoich rozmówców do głębszej refleksji nad postawą ich wiary. Jezus pragnie bowiem, aby uświadomili sobie jej wartość i konsekwencje, i by z pełną odpowiedzialnością dążyli do realizacji jej wymogów.
Aby zrozumieli, że wiara jest darem, który zobowiązuje do przemiany życia.
Ignorowanie prośby kobiety zbolałej cierpieniem córki, stwierdzenie o wyłącznym posłannictwie do narodu wybranego
i wreszcie upokarzające porównanie do psów nie pasuje do naszego sposobu myślenia o Jezusie i jego zbawczej misji.
Zadziwiające jest, że Ten, który przyszedł leczyć nasze słabości i opatrywać rany, Ten, który pochylał się nad chorymi i cierpiącymi na różne dolegliwości, wydaje się być głuchy na prośbę matki, proszącej o uzdrowienie duchowe swojej córki.
Podobnie trudno pogodzić się ze stwierdzeniem Jezusa, że zbawienie jest zarezerwowane dla jednego narodu.
Przecież On sam polecił swoim apostołom, aby szli na cały świat i nauczali wszystkie narody!
Drastyczna aluzja do zwierząt domowych nie współgra ze świadectwem wypełniającego się właśnie proroctwa Izajasza, w którym Mesjasz ukazany jest jako Ten, który „nie złamie trzciny nadłamanej i nie zgasi tlącego się knotka”.
Uzdrowienie dziewczynki z opętania oraz uznanie dla wiary Kananejki ostatecznie przekonują nas o intencjach Zbawiciela.
Czemu więc służyło całe to zdarzenie i trudny, bolesny dialog?
Czytając uważnie Ewangelie, natrafimy także na inne fragmenty, w których Jezus swoją postawą i słowami prowokuje swoich rozmówców do głębszej refleksji nad postawą ich wiary. Jezus pragnie bowiem, aby uświadomili sobie jej wartość i konsekwencje, i by z pełną odpowiedzialnością dążyli do realizacji jej wymogów.
Aby zrozumieli, że wiara jest darem, który zobowiązuje do przemiany życia.