„Popatrzcie na moje ręce i nogi, to ja jestem” (Łk 24,39). Kiedy Jezus pokazuje się swoim przyjaciołom po Zmartwychwstaniu, to nie poznają go po Jego wyglądzie, po jego rysach twarzy czy po sposobie chodzenia. Poznają Go po jego ranach, które zostały po męce na krzyżu. To niezwykle istotne, że te znaki pozostały w chwalebnym ciele Jezusa Chrystusa. Nie tylko pozostały w ciele, ale są czymś, co świadczy o Jego tożsamości. Te rany są znakiem miłości, która została utrwalona w ciele Zbawiciela na zawsze.
Podobnie będzie z naszymi znakami miłości: spracowane ręce, uśmiechnięta twarz, kolana odgniecione od modlitwy, to one będą naszym znakiem chluby i piękności w wieczności.
Ks. dr Maciej Raczyński-Rożek